Pokazywanie postów oznaczonych etykietą groszek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą groszek. Pokaż wszystkie posty

środa, 24 kwietnia 2013

szybka tarta z groszkiem i pieczarkami

Ufff... no i się spóźniłam. Ponad godzinę, za co bardzo przepraszam, ale na usprawiedliwienie mam spotkanie z Szaną oraz długie, długie kulinarne pogaduchy. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. 
Niezorientowani zapytają o co chodzi? Otóż w ramach wspólnego gotowania przygotowaliśmy dziś tarty z pieczarkami. Dawno nie spotykałam się z ekipą wspólnego wirtualnego kucharzenia, tym bardziej jest mi miło przedstawić wszystkie zaangażowane w projekt osoby. Zajrzyjcie na ich blogi, każdy na swój sposób przedstawił wariację na temat pieczarki w tarcie. Mi kojarzy się ona z wiosną, wypadami na łono natury, dlatego dodałam najweselszy z zielonych - zielony groszek. Polecam. Całość z niezastąpionym naturalnym serkiem homogenizowanym, oraz czosnkiem. Pycha. Przyznaję, poszłam na łatwiznę podając tarte z gotowego francuza, jednak im bliżej ciepłych, długich dni, tym mniej czasu chcę spędzać w kuchni. Wiosno, przybywamy z pieczarkowymi tartami !!!
 


we wspólnym gotowaniu udział wzięli, 
składniki

- rolka gotowego ciasta francuskiego,
- 300g pieczarek,
- 250g mrożonego groszku,
- ząbek czosnku,
- mała biała cebula,
- 3 łyżki naturalnego serka homogenizowanego,
- 1 małe jajko,
- łyżka masła,
- sól i świeżo zmielony pieprz

Ciasto rozmrażamy i formujemy w wybranej przez nas formie. Groszek zanurzamy w gorącej wodzie, odsączamy i na masełku podduszamy wraz z pokrojoną cebulką. Dodajemy czosnek i po 3 minutach przekładamy do miski. Na tej samej patelni podsmażamy pieczarki. Podsmażone dodajemy do groszku. Dodajemy serek i jajko, energicznie mieszamy, przyprawiamy solą  i pieprzem według własnego smaku i uznania. Wylewamy na ciasto i z opcja góra/dół w temperaturze 200 stopni zapiekamy około 25 minut.

Smacznego. Pa.


”PieczarkowyTydzien2013″

sobota, 22 września 2012

spaghetti z kurczakiem w paprykach i lektura na weekend

Patrząc na to danie, w jego ostatecznej formie, moim  pierwszym skojarzeniem był stir fry i wschodnie dania z noodlami. Ale to tylko pozory. Tak samo, jak pozornie bohaterka książki jest szczęśliwa. Danie niby wschodnie, niby europejskie ma na celu odzwierciedlenie tego, co dzieje się w jej głowie. Danie nie jest niczym wschodnim, łączy raczej smaki typowo europejskie, jest delikatne, lekko podbite wędzoną papryką i śmietanką. Łagodne, kremowe, idealne na obiad w leniwą sobotę pod kocykiem. Pod kocykiem także, na dwa podejścia przeczytałam miłą książkę Amelie Nothomb - Ani z widzenia, ani ze słyszenia. Autorka której niezbyt obszerne utwory uwielbiam, i tym razem ukazała mi to, co kocham najbardziej. Życie w Japonii, w której było nie było, w końcu się urodziła. Wie o czym pisze. Co lepsza, pisze jako europejka, (z pochodzenia jest Belgijką), dziwi się w typowy 'biały' sposób niektórym azjatyckim zachowaniom. Ani z widzenia, ani ze słyszenia jest ukazaniem znajomości dwójki młodych ludzi, Rinriego i Amelii. Obydwoje zafascynowani swoimi odmiennymi kulturami próbują stworzyć wspólny, łączący najlepsze cechy swych kultur związek, co jednak nie wychodzi im tak jakby tego oczekiwali. A raczej nie wychodzi to Amelii, która jest rozczarowana tym, co oferuje jej chłopak. Wtedy troszkę się na nią wściekam, bo Japończyk niemalże nieba jej uchyla. I cóż? Uczę się rozumieć innych, tego że co zdawałoby się uszczęśliwiać co drugą polską Anię niekoniecznie uszczęśliwi belgijską Amelię. Tego, że powieść niby romantyczna zawsze może zamienić się w powieść o pragnieniu powiększania własnej przestrzeni życiowej, no i wreszcie tego, żeby nikogo nie oceniać. Polecam zarówno książkę jak i samą autorkę, która pisze na prawdę niezwykle, na co dowodem są nagrody których sporo już zebrała.



składniki

- podwójna pierś kurczaka,
- żółta, pomarańczowa i czerwona papryka,
- szklanka mrożonego groszku,
- makaron spaghetti,
- łyżka mąki pszennej,
- 2 łyżki śmietanki 18%,
- sól, pieprz,
- szczypta cukru,
- pół łyżeczki proszkowanej wędzonej papryki,
- olej rzepakowy lub słonecznikowy

Kurczaka kroimy w niewielką kostkę, oprószamy solą, pieprzem, mąką i obsmażamy na złocisty kolor. Zdejmujemy z patelni, wrzucając pokrojone w cienkie paseczki papryki. Smażymy na małym ogniu, czekając aż zmiękną. Dorzucamy mięso, groszek wcześniej zanurzony w gorącej wodzie. Śmietankę (około 3 łyżki) mieszamy z 2 łyżkami wody od gotowania makaronu i wędzoną papryką. Dolewamy mieszankę do warzyw i mięsa, mieszamy aż zgęstnieje. Dorzucamy gorący makaron, energicznie mieszamy i podajemy.

Proste, prawda?
danie bierze udział w akcji literatury na talerzu, 
organizowanej przez Maggie :)
 już zapomniałam jak to jest akcjować wspólnie....
Smacznego. Pa.



środa, 22 sierpnia 2012

łagodne chińskie curry z wieprzowiną

Jestem przekonana, że rozgrzewające, korzenne przyprawy zbawiennie wpływają na nasze układy trawienne. Nie wiem, czy to prawda, czy tylko przekonanie na nas działa, ale faktycznie, aromatyczny, pełen przypraw obiad łagodzi nasze dziwne stany. To curry powstało w dniu, gdy Małżowinek z deka się pochorował. Nie było ani trochę ostre, by nie podrażnić jego poturbowanego żołądka i po zjedzeniu czuliśmy się jakby ktoś maścią dla niemowląt wysmarował nas od środka. Dziwne porównanie, wiem, może przynosić na myśl smak mydła w ustach, ale nie o to mi chodzi. Bynajmniej nie o smak. Kojąco i łagodnie, syto i ciepło. Oto jak w mojej opinii powinien działać obiad-balsam. 

Muszę przyznać, że na chińskie dania z dodatkiem curry zwykle - przeważnie w restauracjach - patrzyłam pobłażliwie. Postanowiłam sama spróbować, oddać nieco tej zarezerwowanej w mojej kuchni na dania hinduskie złotej magii. Wyszło bardzo dobrze, więc jeśli tak jak ja, macie mieszane uczucia do podobnych wariacji, spróbujcie. Będziecie miło zaskoczeni.

skladniki

- łopatka wieprzowa ok. 400g
- żółta papryka,
- marchew,
- pół szklanki mrożonego groszku,
- 2 pędy dymki,
- pełnoziarniste noodle (ja użyłam Blue Dragon, jednak wybór jest dowolny),

- łyżeczka łagodnego curry,
- sos rybny,
- mała łyżeczka octu ryżowego,
- mielona kolendra,
- szczypta mielonego imbiru,
- łyżeczka cukru,
- szczypta soli,
- łyżka mąki kukurydzianej

Mięso myjemy, osuszamy, kroimy na bardzo cienkie plasterki/paseczki. Podobnie traktujemy marchewkę i paprykę. Dymkę kroimy w słupki. Ze składników na marynatę tworzymy bazę do sosu. Obtaczamy w nim mięso, smażymy na rozgrzanym woku. Mięso zdejmujemy z ognia, na jego sokach i tłuszczu smażymy przez 4-5 minut marchew i paprykę. Dodajemy mięso, groszek, zagęszczamy mąką kukurydzianą rozrobioną z wodą. Łączymy z makaronem przygotowanym według instrukcji na opakowaniu, dorzucamy dymkę. Mieszamy energicznie. Zjadamy ze smakiem, bo inaczej chyba się nie uda :)

Smacznego. Pa.

sobota, 14 kwietnia 2012

risi e bisi

Przeglądałam dziś zdjęcia którymi dzieliłam się na swojej funpage na twarzoksiążce. Jak to się stało, że jest tam tyle dań których jeszcze nie opublikowałam na śliwkach? Nie czas się zastanawiać, czas nadrabiać!

Risi e bisi jest klasycznym włoskim risottem, które przygotowałam szalenie deszczowego dnia. Nie to co dziś, dziś było przepięknie. No ale jutro ma znów zacząć padać, więc może przepis ponownie zagości w mojej kuchni. By go przygotować nie trzeba robić wydumanych zakupów. Większość produktów zazwyczaj mamy w kuchni. Jeden z nich - mrożony groszek - muszę przyznać że po prostu go kocham! Za jego uniwersalność i za wypełnienie wielu zup, zapiekanek i dań jednogarnkowych. No i ten smak... słodycz, jedyna w swoim rodzaju, taka delikatna. Co prawda mrożony groszek nie sprawdza się w sałatce jarzynowej (u mnie nigdy go nie dodawano, choć Marcinku bez groszku nie wyobraża sobie tradycyjnej krajanki...) ale w każdym innym zestawieniu jest moim ulubieńcem. W tym tym bardziej. Mi nie przeszkadzała niewielka ilość boczku, mięsożernemu samcowi Alpha nie przeszkadzało dokładnie to samo, z naciskiem na MAŁA ILOŚĆ. Znów i wilk syty i owca ocalona. Bosko...

składniki - przepis pochodzi z książki 'bowl dish'

- 1l bulionu drobiowego (u mnie tylko osolony wrzątek...),
- 2 łyżki oliwy z oliwek,
- 1 cebula,
- 1/2 słupka selera naciowego (pominęłam),
- 60g pancetty,
-250g ryżu arborio,
- 300g mrożonego groszku,
- 60g masła,
- 80g tartego parmezanu + do podania,
- sól i świezo mielony pieprz

Rozgrzej oliwę, dodaj posiekaną cebulę (i seler). Następnie dodaj pokrojoną pancettę. Delikatnie smaż aż cebula będzie miękka. Dodaj ryż i mieszaj około minutę aż wchłonie cały tłuszcz. Dolej chochelkę wywaru i mieszaj, aż ryż wsiąknie większość płynu. Podobnie dolewaj płyn do czasu aż ryż będzie miękki. Dodaj groszek i parmezan.Dokładnie wymieszaj, groszek powinien podgrzać się bardzo szybko. Podaj z płatkami parmezanu.

Smacznego. Pa.


wtorek, 28 lutego 2012

czerwone tajskie curry z krewetkami

Zamilkłam. Egzaminy, poszukiwanie szczęścia w czekających mnie zmianach i cała reszta innych spraw spowodowała, że diabeł nakrył ogonkiem moje kulinarne szczęście. A jak postanowił odkryć to tylko na tyle, bym miała chęć piec i gotować, zrobić kilka zdjęć i trach - zapomnieć. I dziś wracam, dzieląc się z Wami smakami z przepięknej Tajlandii. Rozsmakowałam się w jej aromatach dzięki produktom Blue Dragon. I choć przedtem tajskie smaki były dla mnie ni chińskie ni hinduskie, teraz zgrabniej się między nimi poruszam i polecam na wprowadzenie troszkę wyraźnego koloru i smaku w nasz przedwiosenny (tragiczny...) klimat.

Wiem, wiem, sosy ze słoika dla części z nas są złem. Dla mnie nie aż takim strasznym. Nie toleruję kostek rosołowych i kosteczek udających cztery pęczki natki, ale są półprodukty których używam i nie mam zamiaru przejść na żywieniowy mormonizm. Jem ketchup (oby miał swoje procenty pomidorowe), pije wodę z sokiem malinowym którego sama nie przygotowuję no i wiele wiele innych. Sos Blue Dragon wykorzystany do tego przepisu użyłam jako marynaty do krewetek. Cały wystarczył mi na dwa razy. Podlałam mleczkiem kokosowym, które muszę przyznać jest równie dobre co moje ulubione, dlatego warte polecenia. Nie zawsze półprodukty są naszpikowane chemią. No choć biorąc pod uwagę fakt, że jest nią naszpikowana każda jedna dostępna w większym sklepie marchewka.....

składniki

- 500g dużych krewetek,
- sos czerwone curry Blue Dragon,
- 2 słodkie ziemniaki,
- szklanka mrożonego groszku,
- 1cm imbiru,
- puszka krojonych pomidorów (u mnie własne zaprawy),
- puszka mleczka kokosowego Blue Dragon,
- kilka kropli sosu rybnego Blue Dragon,
- limonka

Krewetki zamarynowałam w 4 łyżkach sosu curry, przyprawiłam sosem rybnym i odstawiłam do lodówki na 1h. Na woku podsmażyłam imbir, wrzuciłam ziemniaki pokrojone w kostkę, podlałam wodą. Gdy zmiękły wlałam pomidory i dodałam groszek. Sos przełożyłam do miski, a na tym samym woku podsmażyłam krewetki. Zajęło im to około 5-6 minut. Dodałam sos, wymieszałam i dodałam pół puszki mleczka kokosowego i sok z połowy limonki. Podałam z ryżem i wodą z limonką.

Smacznego. Pa.

Dziękuję firmie Blue Dragon za udostępnienie wspaniałej jakości produktów.

poniedziałek, 16 stycznia 2012

smażony ryż z pieczarkami i Kazuo Ishiguro

Zazwyczaj mówimy, że film nie jest w stanie dorównać książce, na podstawie której został nakręcony. No i najczęściej mamy rację, chyba wszyscy się ze mną godzą. Ale jest jeden taki zestaw, który i w na ekranie i w wersji papierowej w dłoni, bardzo mnie poruszył. Chodzi mi o...

'Nie opuszczaj mnie' Kazuo Ishiguro

i wcale nie było tak, że najpierw widziałam film, dzięki czemu nie rozczarowałam się ekranizacją. Najpierw była książka. Na którą szczerze mówiąc trafiłam szukając czegoś zupełnie innego. Liczyłam, że znajdę kolejny opis klimatycznych miast Japonii. I co? Okazało się, że w książkach autora wychowanego w Wielkiej Brytanii, bardziej wyczuwalny jest aromat popołudniowej herbatki, niż kwiatu kwitnącej wiśni. Nie żałuję, jestem oczarowana tym, co ukazał. Nie chcę pisać o czym dokładnie mówi książka i apeluję - nie szukajcie recenzji na forach książkowych, bo zepsujecie sobie cały sens czytania książki. Od siebie powiem tylko, że to historia dzieci żyjących w przedziwnej szkole z internatem, z której nikt nigdy nie wychodzi, a tajemnicza kobieta która je odwiedza zdaje się unikać ich wzroku i dotyku jak ognia, jakby się ich bała. Dzieci dorastają, borykają się z typowymi dla swojego wieku problemami i dodatkowo szukają odpowiedzi na pytanie dlaczego ich życie musi wyglądać właśnie TAK. Myślę, że sztuką było ukazanie tego, co bardziej pasuje do roku 2134 niż do dnia dzisiejszego.



Co do filmu, role Carey Mulligan i Keiry Knightley wspaniale ukazały to, co działo się w psychice jednej i drugiej bohaterki. Nie jest może najlżejszy, ale dodający kolejny wymiar do naszych głów. Polecam, jednocześnie zapraszając na wegetariański, smażony ryż.

składniki

- 2 szklanki ugotowanego wczesniej ryżu - danie doskonale pochłania nadwyżki powstałe w wyniku przesypamnia się ziaren do garnka,
- 2 jajka,
- pół szklanki mrożonego groszku,
- dymka - mniej więcej dwie długie cebulki,
- 5 pieczarek,
- sos rybny,
- słodki sos chili,
- kilka kropli oleju arachidowego

Jajka mącimy z kilkoma kroplami sosu rybnego. Kroimy pieczarki i lekko prażymy na suchym woku. Kroimy dymkę ukośnie. Pieczarki odwracamy i nadal chwilę prażymy. Ściągamy i wlewamy olej na woka. Mocno rozgrzewamy, wlewamy jajka. Gdy od spodu się zetną (około minuty) Dorzucamy dymkę, groszek i ryż. Mieszamy energicznie, dodajemy pieczarki i sos chili. Gotowe. Szybciej się nie da!

Smacznego. Pa.

czwartek, 12 stycznia 2012

wschodnie curry z klopsikami, '19Q4' i Haruki Murakami

Haruki Murakami to specjalista od rekordów. Zarówno tych sportowych, jak i literackich. Obiegł ziemię kilka razy, wydał 20 książek i zapisał tysiące stron maszynopisów. Właśnie świętuje 63. urodziny i choć wciąż intensywnie pracuje, nie czuje się zmęczony.

Pisarz, maratończyk, miłośnik jazzu, baseballu i pięknych kobiet. 30 lat temu zrobił zawrotną karierę w Japonii, swojej ojczyźnie – później zauroczył cały świat. Popularnością dorównuje niektórym gwiazdom muzyki pop. Na całym świecie sprzedał kilkanaście milionów książek (u nas aż 600 tys.) (...)

W Moskwie można wypić koktajl z domieszką haszyszu sygnowany jego nazwiskiem, w Polsce przystąpić do jednego z wielu fanklubów. Ulubieniec czytelników – wróg niektórych krytyków uważających go za nieudolnego kopistę, efekciarza chcącego uwieść czytelników tanimi chwytami. Jest jednym z najważniejszych kandydatów do literackiego Nobla. Okrzyknięto go już nowym Dostojewskim, który dyktuje trendy we współczesnej prozie. Nie ukrywa, że w swoich powieściach łączy to, co ambitne z elementami popkultury, bo chce, by dawały one przede wszystkim sporo lekturowej przyjemności. (...)

Tekst ze strony onet.pl

Dla mnie twórczość Murakamiego jest jedyna. Pokazuje takie cechy charakteru swych bohaterów, które ja (gdybym je miała), uznałabym za swoje wady, a jednak bohaterowie bardzo dadzą się lubić. Zazwyczaj mają bardzo pogmatwane osobowości, dzięki czemu stworzone kreacje perfekcyjnie rysują się w mojej wyobraźni i zapadają w głowie na bardzo długo. Ostatnio przeczytaną książką była '19Q4', którą bardzo gorąco polecam. Jak zwykle przesiąknęłam klimatem każdego opisanego miejsca, tym razem dodatkowo super nowoczesnych klubów do którego zaglądały bohaterki. Obiecuję Wam, że little people którzy są zagadką do samego końca, sprawią, że przeczytacie książkę w mgnieniu oka.



Zapraszam na chińskie curry z wieprzowymi klopsikami, które nazwałam przyjaźnią polsko-chińską. Dlaczego? Bo jest orientalną interpretacją klopsików mielonych oraz groszku z marchewką. Danie powstało z produktów firmy Blue Dragon, które otrzymałam wraz z innymi smakowitymi kąskami. Polecam, choć makaron troszkę mnie zawiódł, bo się rozgotował. Pozostanę wierna swojemu faworytowi. Natomiast sos, choć jak dla mnie piekielnie ostry, smakował nam bardzo.

składniki

- 400g mielonego mięsa wieprzowego,
- 1 duża marchewka,
- szklanka mrożonego groszku,
- puszka pędów bambusa,
- sos w saszetce chińskie curry Blue Dragon,
- makaron pełnoziarnisty Blue dragon,
- łyżka przyprawy pięciu smaków,
- sos sojowy,
- sól

Mięso przyprawiamy i smażymy bez panierki na mocno rozgrzanym woku z niewielką ilością oleju roślinnego. Dorzucamy pokrojoną w słupeczki marchewkę i smażymy jakieś 4 minuty. Dolewamy sos rozrobiony z niewielką ilością wody. Dorzucamy groszek i bambus. Podajemy z makaronem ugotowanym wg instrukcji, lub troszkę krócej.

Smacznego. Pa

środa, 11 stycznia 2012

zupa korżetkowa z bazylią i 11 stycznia - dzień wege


Mamy dziś specjalny dzień, światowy dzień wegetarian. Urzekł mnie spot, który zachęca do spędzenia trzydziestu dni bez uwzględniania mięsa w swojej diecie. Wspaniały pomysł. Jak to jest z Wami? We mnie jest mieszanka uczuć. I kwestia unikania mięsa jest bardzo moralną sprawą. Która z kolei blednie, gdy dochodzą do głosu przyziemne, zwykłe myśli. Pytają mnie, czy jeśli grono ludzi, mimo, iż coraz większe zrezygnuje z mięsa, to uratuje to życie malutkich cielaczków czy warchlaczków? Czy po prostu sprawi, że ktoś inny kupi więcej i zamrozi, albo co gorsza zmarnuje i wyrzuci? Nie wiem, nie znam programów kampanii na rzecz wegetarianizmu. To, że ratuję niewielkimi zastrzykami gotówki rysie, których mamy coraz mniej nie oznacza, że znam inne pro zwierzęce akcje. I może właśnie dlatego myślę w ten sposób?


Zobaczcie filmik, niezależnie czy jecie mięso czy też nie. Kilka dni wege zbawiennie wpłynie na nasze brzuszki, które będą się uśmiechać, niczym z książeczek o anatomii dla dzieci.





Lubię dni kiedy jem zupełnie wege. Co prawda ciężko mi je wdrażać w życie, gdy mam przy boku nie lada kiełbaśnika i fana wołowiny. Uff... Gdy przesadzę z mięsem mam wrażenie, że mój organizm cierpi. Nazywam to zakwaszeniem, ale moi bliscy nazywają to schizą Ani ;) Tak czy inaczej, zapraszam na zupę krożetkową. Znaczy się krem z cukinii i bazylii.

składniki

- 2 małe, młode, zielone cukinie,
- 1 cebula,
- 1 ząbek czosnku,
- woda (najlepiej filtrowana),
- gałązka bazylii,
- garść mrożonego groszku,
- sól ziołowa (rodzice przywieźli mi z Czech, jest wspaniała),
- pieprz,
- jogurt naturalny

Cebulę szklimy na niewielkiej ilości oleju rzepakowego. Dodajemy pokrojoną w plastry, wyszorowana cukinię. Gdy warzywa lekko się zarumienią, dodajemy czosnek, groszek i zalewamy wodą. Solimy i gotujemy około 15 minut. Dorzucamy bazylię i miksujemy na gładki krem. Sprawdzamy smak, podajemy z jogurtem i świeżo mielonym pieprzem.

Smacznego. Pa.

niedziela, 10 kwietnia 2011

włoska sałatka


Wczoraj wspaniale spędziłam wieczór. Wiosenne spotkanie ze znajomymi przy przepysznych domowych wypiekach, połączone ze wspólnym pieczeniem chleba. Coś wspaniałego. Dodatkowo wymiana poglądów i doświadczeń apropos przeróżnych przypraw , ziół i kuchni pięciu przemian. Niesamowite ile takie rozmowy potrafią wnieść do naszego kolejnego dnia. Dziś rano obudziłam się z pomysłem na zdrową sałatkę, wegańską, z dodatkiem wszystkiego co najbardziej lubie i uważam za zbawienne dla naszych brzuszków.


Wszystkie te grafiki na blogu, dodałam za namową OMC. Powiedział, że mógłby zawierać więcej 'mnie'. Mój blog nie jest prowadzony jako pamiętnik, i nie zawsze krzyczę w nim o tym wszyskim co kłębi się w mojej głowie. I może faktycznie, te małe wielkie hasła są czymś co można porównać do malowania pokoju na ulubiony kolor, który powie naszym gościom więcej niż mogłoby się zdawać.

Koniec gadania, mamy piękną niedzielę. Czas pójść na spacer, przynieść troszkę łąki do domu. Zostawiam Was z moją wesołą sałatką. Zapewniam, że jest pyszna.

składniki

- pół szklanki drobnego makaronu
- czrne oliwki,
- suszone pomidory z oliwy, (dodałam również suchych. To moja pamiątka z urlopu)
- pół szklanki mrożonego groszku,
- szczypta kurkumy,
- szczypta oregano,
- szczypta bazylii,
- sól i świeżo mielony pieprz do smaku



Do gotującego się osolonego wrzątku wsypujemy makaron, dodając szczyptę kurkumy. Odcedzony makaron łączymy z groszkiem, tak by ich stosunek był 1:1. Wkrawamy pomidory i oliwki. Dodajemy ziół i przyprawiamy. By spoić całość, dodajemy łyżkę lub dwie oliwy ze słoiczka po pomidorach.

Smacznego. Pa.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...