Ten chłodnik bazuje nie na świeżej botwince, tylko na buraczkach ze słoika. One dają mu maksimum koloru, minimum (niezbędnej) słodyczy i jest na tyle kwaśny na ile powinien być. Ceńmy przepisy naszych mam, babć, bo one tworzą nam teraz fundamenty do tego, co my kiedyś przekażemy dalej.
składniki
- słoiczek buraków tartych na wiórki (wybierajmy produkty regionalne)
- 500ml kefiru,
- pęczek rzodkiewek,
- zielony ogórek,
- 2 jajka,
- pęczek szczypiorku (z cebulką, lub osobno szczypior i cebula)
- koperek
- sól i pieprz do smaku

Jajka gotujemy na twardo. W międzyczasie trzemy obranego ogórka i rzodkiewki, na tarce z dużymi oczkami. Do kefiru dodajemy buraczki, rzodkiewki i odcedzonego, posolonego ogórka. Mieszamy, dodajemy po garści koperku i szczypiorku z cebulką. Doprawiamy do smaku, na końcu wkrawamy jajka. Podajemy mocno schłodzony.
Smacznego. Pa.
10 komentarzy:
eeechh... rozmarzyłam się czytając tego posta.. zaraz ruszam na poszukiwanie biedronek :D
Uwielbiam chłodniki:)
ten pies :P ahahahahaha :D:D:D ja też nam tylko chłodnik mojej mamy :) i bardzo go lubie , ostatnio jednak szukam innego przepisu, żeby rodzina polubiła , bo im babciny nie smakuje :P wypóbuje Twój :D
Pies świetny i do tego ten tekst:) Idealnie pasuje;) Chłodnika nigdy nie miałam okazji spróbować, może skuszę się na Twój przepis;)
smacznie wygląda i ten kolor;)
przyznam się szczerze, że chłodnika nigdy nie jadłam i raczej podchodzę do niej z dystansem, ale chyba czas ją wypróbować!
jak mamy to pewnie najlepszy :)
Z chęcią skosztowałabym takiego chłodnika, szkoda, że moja mama nigdy takiego nie robiła.
Swietny ten chlodnik, a do tego taki prosty w przygotowaniu! Mam nadzieje, ze lato jeszcze do nas wroci, zebym mogla go przetestowac :)
Wlasnie skonczylam przygotowanie chlodnika. Polecam. Pychotka
Prześlij komentarz