Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mango. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mango. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 10 czerwca 2013

jogurt z musem z rabarbaru, truskawek i mango

Deser leciutki jak obłoczek, bez kalorycznej śmietany ani ciasteczek. Właściwie przepis powinien dotyczyć musu, a jogurt stanowić jedynie dodatek do przepisu, jednak to on właśnie jest bazą dzisiejszego deseru. Wybierzcie swój ulubiony jogurt naturalny i cieszcie się jego połączeniem ze świeżymi owocami. To z pewnością bardzo zdrowa, świadoma zamiana oferowanych w sklepach jogurtów owocowych. Bez soku z robaczków czy dyni udającej morele, bo i o takich hitach słyszałam. Truskawki i rabarbar nie za długo pocieszą nasze oczy i kubki smakowe, dlatego do dzieła! Bierzmy i jedzmy.  Ten deser polecam szczególnie, gdy po pieczeniu drożdżówki, przypadkiem zostanie nam trochę rabarbaru. To doskonały sposób by go wykorzystać.

Razem  ze mną, rabarbarowe desery przygotowali w dniu dzisiejszym Gin, Panna Malwinna, Siankoo, Wojciech, Mirabelka, Lejdi, SiaskaDobromila i Maggie. Zapraszam na ich blogi w poczukiwaniu innych rabarbarowych inspiracji.

składniki (na około 4 porcje musu)

- 2 'laski' rabarbaru,
- 2 szklanki truskawek,
- 1 owoc mango,
- ulubiony jogurt naturalny - na 4 porcje użyłam 2 duże kubki 500 gramowe)
- ewentualnie cukier do smaku

Rabarbar obieramy, tniemy na małe kawałki i zasypujemy niewielką ilością cukru (2 łyżeczki). W międzyczasie odkrawamy z owocu mango grube plastry, nacinając w kratkę od strony miąższu i wycinamy jak najbliżej skórki żółty miąższ owocu. Truskawki pozbawiamy szypułek i płuczemy. Rabarbar wstawiamy do rondelka na mały ogień i czekamy aż zmięknie, około 5 minut. Lekko studzimy i razem z reszta owoców dokładnie miksujemy blenderem. Próbujemy, dodajemy ewentualnie troszkę cukru i podajemy razem z ulubionym jogurtem naturalnym.

Smacznego. Pa.

piątek, 3 czerwca 2011

..truskawki..mango..30°C..koktajl..

Do picia koktajli owocowych chyba namawiać nikogo nie trzeba. Są smaczniejsze od szejków, bo kwaśny smak jogurtu/kefiru/maślanki* dodatkowo przyjemnie orzeźwia. Wraz z początkiem czerwca przyszły piękne letnie dni i oby zostały jaknajdłużej. Tylko deszczu coś mało, oj mało...



Mój ulubiony koktajl musi zawierać truskawki. Konieczność po prostu. Warto przełamać smak, by przypadkiem w ciągu lata koktajle nam się nie znudziły. Bywa, że jest to zaskakująco dobry pomysł. Tym razem dodałam mango. Wyszło wspaniale, a po maksymalnym schłodzeniu przyjemny chłodek wypełnił mój brzuch. Takie lato to ja rozumiem.


* wybrać ulubione



składniki

- szklanka truskawek,
- 1 dojrzałe mango
- ulubiony nabiał do koktajli - u mnie zwykły jogurt naturalny,
- 3 łyżki golden surup (opcjonalnie cukier puder)

Obrane umyte truskawki, wraz z obranym pokrojonym mango umieścić w blenderze, zalać kefirem, dodać golden syrup i miksować. Wspaniale, wykonanie mieści się w jednym zdaniu!
Podawać ekstremalnie schłodzone.

Smacznego. Pa.

czwartek, 10 marca 2011

Smaki życia 6 - keralskie curry

Widok morza nocą, księżyc rzucający delikatne błyski na tulące się fale. I teraz! To ten moment, zakochani na Titanicu rozkładają ramiona, by przez chwilę stać się najbardziej romantyczną parą wszech czasów. Ah, Hanka mogłaby oglądać tą scenę bez końca. Gdy zadzwonił domofon, niechętnie wykopała się spod koca, poprawiła porannik i ruszyła do drzwi.
- Halo, czy ktoś zamawiał promienie słońca? - głos Olgi brzmiał jak zawsze radośnie. Hanka otwierając schowała się za drzwiami.
- O ludu, zrobiłaś napad na fabrykę celulozy? – rzuciła Olga widząc wielką stertę chusteczek.
 - Niestety, po powrocie z Warszawy został mi tylko katar i podłe samopoczucie.
- No właśnie widzę, wyglądasz… a zresztą. Ładuj się pod koc, ciocia Olga się tobą zaopiekuje. – Gdy przyjaciółka poszła do kuchni, by zaparzyć herbatę, Hanka odprowadziła ją wzrokiem. Wyglądała fantastycznie. Jej rude włosy mieniły się złotymi kosmykami, a czerwona nitka na opalonym nadgarstku pięknie kontrastowała z opalenizną. Przez moment Hanka wyobraziła sobie że też jedzie w podróż życia, do Indii. Jednak teraz, z oczami jak szparki i cieknącym nosem, nie było to jej jedynym marzeniem. O wiele bardziej chciałaby po prostu dojść do siebie, wrócić do codziennych zajęć. Ciekawe jak radziły sobie dzieciaki z fundacji.
 – Masz tu herbatę z imbirem. Pij póki gorąca. I najlepiej nic nie mów. Oszczędzaj energię. Zresztą ja mam ci tak wiele do powiedzenia, że na dialog dziś nie czas. Mówię ci, Hanka. Przywiozłam tyle wspomnień. Kerala jest po prostu cudna. Mam dla ciebie te ich przyprawy, pomyślałam, że dla kogo jak dla kogo, ale dla ciebie będzie to najlepszy prezent. – Hanka uśmiechnęła się, szczęśliwa, że Olga pamiętała. A pamiętała zawsze. Znały się od dziecka. Razem udzielały się w fundacji Mały Miś. To Olga potrafiła sprawić, że w Hance choć na moment rosło poczucie własnej wartości. – Cicho, nie dziękuj mi nawet, to ja powinnam ci dziękować za to że mnie namówiłaś. Ta wyprawa zmieniła moje życie. Poznałam tylu wspaniałych ludzi. No ale skończę już może, porozmawiamy jak nabierzesz sił. Wiesz, blada to ty jesteś zawsze, ale teraz to jesteś na wpół przeźroczysta. No poza tym nosem. Rodzina u której mieszkałam nauczyła mnie robić cudne curry. Dość ostre, może postawi Cię na nogi.- W momencie gdy Olga kierowała swe kroki do kuchni, ktoś zapukał do drzwi. Jednak jedno spojrzenie na Hankę i wiedziała, że musi zastąpić gospodynię.

- O, witam. Sorry, pomyliłem piętra. No nic. Miłego.
- Nie, czekaj. Ty do Hanki? Ja tu tylko odźwierna. Olga.- podała Wiktorowi rekę. - Miło mi. Wiktor rzucił jej spojrzenie znad szkieł czarnych okularów. Olga jednym gestem zaprosiła go do środka. - Nie, dzięki, idę na zakupy, a psikanie Hani jest tak głośne, że domyśliłem się, że pewnie potrzebuje wsparcia. Haniu? - Jednak Hanka wychylając się zza oparcia sofy tylko migami pokazała, że jest 'po niej'. Olga, pierwszy raz widząc sąsiada przyjaciółki, uśmiechając się zapewniła, że zadba o jej powrót do zdrowia. Zamykając drzwi za Wiktorem, odwróciła się prędko do Hanki, a jej oczy zdawały się krzyczeć 'kto to?'. Odwijając się z dzierganego kolorowego szala Hanka wyszeptała tylko

- To jedna z tych nielicznych osób która nazywa mnie Hanią. Nie Hanką.
- Uuu, czuję miętę. No nic. Obiecałam panu 'nielicznemu', że o ciebie zadbam, uciekam do kuchni. A ty postaraj się zasnąć.

Hanka miała nieskładne sny, dziejące się na raz w przedziwnych odległych od siebie miejscach, to z pewnością przez gorączkę. Obudziło ją uczucie niezwykle błogie. To Olga głaskała jej buzię.
- Halo, śpiąc a królewno, czas coś przekąsić. Co prawda kucharka ze mnie żadna, ale to w końcu danie z samej Kerali.
- Dzięki. O nie. Moje gardło, czuję się paskudnie - Hanka usiadła wygodnie a w jej dłonie trafił talerz z niezwykle aromatycznym daniem.
- Smacznego. Nic nie mów, tylko jedz. Na swoją obronę mam to, że i tak teraz nie czujesz smaków jak należy. - Jednak curry wykonane przez Olgę było na prawdę dobre. Słodkawe, kwaskowe, ostre. Wszystkie smaki które miały szansę sprawić, by Hanka poczuła się lepiej były w nim obecne.
- Gdy spałaś Janek dzwonił, pytał o jutrzejszy dzień, ale będąc w takim stanie nie ma mowy, byś poszła do pracy. A już tym bardziej do fundacji. Damy radę bez Ciebie. To znaczy będziemy się starać.- Hanka tak bardzo chciała szybko wrócić do formy, jednak faktycznie. Jutro z pewnością zostanie w domu. Może obejrzy 'Titanica' po raz kolejny?


przepis na keralskie curry

- filet piersi z kurczaka,
- 1 cebula,
- 1 mango,
- puszka mleczka kokosowego,
- łyżeczka garam masali,
- łyżeczka curry,
- łyżeczka kuminu,
- sól i pieprz
- ryż ugotowany na sypko z dodatkiem liści laurowych i ziela angielskiego.

Na rozgrzanej patelni podsmaż drobno pokrojoną cebulę. Następnie dodaj przyprawy i mieszaj do uzyskania pasty. Dodaj pokrojonego fileta. Gdy kurczak się podsmaży, dolej mleczko kokosowe. Gdy zacznie się gotować, dodaj pokrojone w kostkę mango. Przypraw sola i pieprzem do smaku. Podawaj z ryżem.


Już wkrótce ciąg dalszy opowieści na blogu Smaczny Dom (LINK) ...zapraszamy

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Nigellowe curry z mango i krewetkami



Uwielbiam curry, dlatego chętnie podejmuję nowe dania z nim w roli głównej. Ta potrawa pochodzi z książki ‘Nigella gotuje’. Ciekawe połączenie smaków. Ma babka smykałkę. Moja wersja nie zawiera identycznych składników, bo niestety nie wszystko jest dostępne….. Myślę sobie jednak, że oryginał smakuje podobnie. Mango, krewetki, mleko kokosowe, curry – smaki słodki i ostry to moje ulubione połączenie. I do tego ten orientalny aromat….Nie jestem fanką palących jak na przykład piri piri składników, jednak gdy łączę je ze słodyczą owoców, mam wrażenie że mogę zjeść nawet niebywale ostre potrawy. Polecam, danie zachwyci miłośników kuchni orientalnej.


Składniki

- 250g krewetek koktajlowych,
- 2 duże ziemniaki,
- 2 duże marchewki,
- 1 cebula,
- 1 mango,
- puszka mleka kokosowego,
- łyżka curry
- łyżeczka kurkumy,
- natka pietruszki.

Na rozgrzaną oliwę wrzuć czubatą łyżkę curry oraz kurkumę, mieszaj często, do momentu w którym utworzy się pasta. Dodaj pokrojoną w grubą kostkę cebulę. Gdy cebula się zeszkli, zalej ją mlekiem kokosowym (uwaga, w puszce tworzy się gęsta warstwa, pod którą mleko jest bardzo rzadkie), dodaj soli do smaku. Następnie pokrój ziemniaki i marchew w grubą kostkę, gotuj do miękkości. Dziesięć minut przed końcem gotowania dorzuć krewetki i obrane, pokrojone w kostkę mango. Sosu nie trzeba zagęszczać, zajmie się tym skrobia z ziemniaków. Przed podaniem posyp natką. Najlepiej smakuje z pitami, lub ryżem. I pewnie jedzone palcami, choć nie próbowałam…… Smacznego. Pa.

Aby nadać ryżowi wyjątkowy orientalny charakter, ugotuj go w osolonej wodzie z liściem laurowym i kilkoma ziarnami ziela angielskiego (podpatrzyłam w programie poświęconym Indiom w Globtrotterze na Travelu – swoją drogą, świetny program !!! )
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...