Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oliwki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oliwki. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 11 maja 2014

grecki briam z kalamatami i szałwią

Weekend majowy w tym roku nie był zbyt miły, mam nadzieję, że mimo to udało się Wam spędzić go w dobry, satysfakcjonujący sposób. Nasz, z uwagi na zbliżającą się przeprowadzkę polegał raczej na szybkim przemieszczaniu się z punktu A do punktu B i uciekł jakoś niespostrzeżenie. 

Pogoda nie rozpieszczała, a ja, jako główny zmarzluch Rzeczypospolitej, grzałam się przy piekarniku. Postanowiłam wynagrodzić nam niesprzyjającą aurę, przygotowując grecką zapiekankę, zwaną briam. Wygooglałam zapiekankę z ziemniaków i warzyw i oto znalazłam. Słońce, lato i smaki śródziemnomorskie doskonale nas rozgrzały, dodały energii i wywołały uśmiechy na twarzach. W każdym przepisie znajdziecie coś dla siebie, a co lepsza, swój przepis skomponujecie bez obaw o kurczowe trzymanie się ram poprzedników. U mnie zabrało papryki. Były za to oliwki, nasze ukochane kalamaty. (Tak, wiem, powtarzam to przy każdej okazji...) Nie macie cukinii, za to gdzieś w kuchni chowa się bakłażan? Wspaniale! Jeśli tak jak mi, zabrakło Wam oregano, dodajcie swoje ulubione, lub właśnie dostępne pod ręką zioła. Wasz briam, Wasza wersja. Czy to nie cudowne?

składniki

- 4 średniej wielkości ziemniaki,
- 2 młode cukinie,
- 2 małe czerwone cebule,
- puszka krojonych pomidorów,
- 2 świeże pomidory,
- 3 ząbki czosnku,
- oliwki kalamata (jak dla mnie im więcej, tym lepiej, zużyłam 3/4 słoika),
- ser feta dobrej jakości, 
- sól i świeżo mielony pieprz,
- suszone oregano i świeża szałwia 


Ziemniaki obieramy, kroimy z 0,5cm plasterki. Ja postanowiłam przez 5 min gotować swoje, by skrócić czas zapiekania dania. Cukinie kroimy w plastry tej samej grubości i smażymy/grillujemy na rumiany kolor. Cebule kroimy w ósemki. Warzywa wraz z częścią oliwek mieszamy w naczyniu do zapiekania. Następnie pomidory z puszki dodajemy do pokrojonych świeżych pomidorów, do tego wciskamy czosnek, doprawiamy do smaku, dodajemy suszone zioła i wkrawamy świeże. Polewamy warzywa utworzonym sosem, starając się, by w każdej części naczynia znalazła się równa jego ilość. Na wierzch kruszymy ser i posypujemy resztą oliwek. Zapiekamy około 35 minut w piekarniku w temperaturze 180 stopni, 20 minut pod folią aluminiową, następnie bez. Dekorujemy listkami szałwii, podajemy gorące.

Smacznego. Pa.

piątek, 21 marca 2014

makaron rigatoni z chorizo i kalamatami w pomidorach

Ogromnie cieszą mnie wszelkie kulinarne upominki przywożone z podróży. Tak było i w przypadku tradycyjnego hiszpańskiego chorizo, które dostałam od znajomego. Dziękuję. Mimo, że większym fanem tej wyraźnej w smaku kiełbasy jest Marcinku, muszę przyznać, że i ja zjadłam je ze smakiem. Nieduże, intensywnie pachnące, zaskoczyły mnie konsystencją. Były bardziej miękkie niż te, które zdarza mi się kupić w Polsce, w naszych sklepach. Ich miękkość właśnie mnie urzekła. Część zjedliśmy 'po prostu', resztę postanowiłam wykorzystać w paście z pomidorami, dodając same intensywne składniki. Efekt? Jak dla nas wspaniały, polecam. Kompozycja smaków i aromatów obok której nie da się przejść obojętnie. I chorizo, i oliwki kalamata, (to te o których tak namiętnie czasem piszę, moje ulubione), czosnek, ser Grana Padano, a wszystko to w mięsistych pomidorach, które niebywale przejmują smak wędzonej papryki ukrytej w kiełbasie. A pomidory? Z puszki. Na nasze polskie czekam z utęsknieniem, z resztą pewnie nie tylko ja :)


składniki

- makaron rigatoni, żłobiony, lub inny w krótkiej formie,
- puszka pomidorów, 
- mała cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- kiełbasa chorizo, mnie 2 krótkie, (zależy od upodobań, im więcej tym intensywniejsze danie uzyskamy),
- pół słoika oliwek kalamata (uwaga, zwykle zawierają pestki),
- garść świeżo, drobno otartego Grana Padano,
- łyżka oleju rzepakowego
- sól (u mnie ani szczypty, sprawdźcie sami), pieprz




Makaron gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu, by był jędrny, al dente, jak kto woli ;). Na patelni o wyższych ściankach rozgrzewamy olej, szklimy pokrojoną drobno cebulę. Dodajemy pokrojone w plastry chorizo i na małym ogniu pozwalamy, by kiełbasa uwolniła piękny rudy tłuszcz. Nie rumienimy, by nie była zbyt twarde. Teraz dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek. Zalewamy pomidorami i dusimy około 15 minut by smak kiełbasy przeszedł przez cały sos. Gdy sos będzie już w pełni paprykowy, dodajemy kalamaty oraz garść otartego świeżo sera, mieszamy. Sprawdzamy czy w ogóle potrzebujemy soli, dodajemy szczyptę pieprzu, mieszamy z ugotowanym makaronem, podajemy z dodatkową ilością Grana Padano.

Smacznego. Pa.

wtorek, 23 lipca 2013

sałatka nicejska

W dni takie gorące jak dzisiejszy, moimi ulubionymi posiłkami są proste, szybkie w przygotowaniu sałatki. Na bazie młodych listków, czy to sałaty czy szpinaku, nie ważne. Ważne, by nie trzeba było nic podgrzewać, gotować. No ok... jajka - ale tu maszynka do gotowania odwaliła całą czarną robotę za mnie, ja mogłam cieszyć się konsystencją wspaniałych pomidorów paprykowych które kupiłam dziś na rynku. Coś pięknego. Ich smak, kształt i aromat oddaje wszystko to, za czym wkrótce będę tęsknić. Dlatego jedzmy pomidory, póki na nie czas.

Sałatka nicejska ma dwie odsłony. Albo klasyczną, albo jak to ładnie powiedziano - turystyczną. Znaczy się pod publiczność, pod turystów znaczy się. Ta właśnie wersja zawiera ziemniaki i zieloną fasolkę. Klasyczna z kolei bób i paprykę. U mnie jest moja własna wersja, choć taka czy inna, nicejska sałatka jest jedną z tych klasycznych, tych, które w Waszej kuchni raz, czy też wiele razy, ale muszą zagościć, no po prostu nie może ich zabraknąć, jeśli tylko macie takiego 'fizia' na tle smaków jak ja. I nie tylko ja. Bo dzisiejszą sałatkę przygotowałam wspólnie z 


Wszystkich serdecznie pozdrawiam, a na blogi moich przyjaciół zapraszam gorąco, może to ich wersje przypadną Wam do gustu.


składniki

- listki młodej sałaty (u mnie masłowa, same najmłodsze listki),
- około 5 pomidorów paprykowych,
- 2 jajka,
- 1 czerwona cebula,
- garść czarnych oliwek,
- tuńczyk w sosie własnym (duże kawałki, nie sałatkowa papka),
- kilka kaparów,
- ulubiony dressing do sałaty, ja tym razem polałam jedynie oliwą rozmarynową własnego autorstwa

Jajka gotujemy na twardo, studzimy. Sałatę myjemy, rwiemy na kawałki. Pomidory i cebulę kroimy w plasterki. Ja wybrałam opcję plastrów, ponieważ moje pomidory są podłużne. Jeśli użyjesz okrągłych, pokrój je na uśmiechy, będzie sympatycznie :)

Na sałacie układamy jajko i pomidora, następnie tuńczyka, cebulę, a na końcu oliwki i kapary. Całość lekko skrapiamy oliwą lub dressingiem (oby nie z paczki!!!) i zajadamy.

Smacznego. Pa.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

chlebek z oliwkami, rozmarynem i solą morską

Sól. Używa jej każdy, w mniejszej, czy większej ilości, ale bez niej ciężko wydobyć smak większości składników. Dostałam w prezencie sól prosto z Krety, za którą bardzo dziękuję :) I co teraz? Chciałam znaleźć taki przepis, w którym sól jest widocznym, a nie jak zazwyczaj ukrytym składnikiem. Ten chlebek okazał się do mojego celu idealny. Co prawda trzeba uważać, by nie przesadzić, bo wtedy chlebek będzie ciężki do zjedzenia. Co więcej, chlebek na ciepło zdawał się o wiele bardziej słony niż wtedy gdy już wystygł. Ciekawe. Zjedliśmy go z pomidorem i twarogowym, kozim serkiem. Polecam. Szybki, wręcz ekspresowy przepis, możliwy do wykonania dla każdego. 

Wprowadziłam drobną zmianę, dodając do przepisu siekane czarne oliwki. Przepis źródłowy, bez oliwek, znajdziecie TU, upiekłam razem z Panną Malwinną i Maggie. Zajrzyjcie i do nich, prowadzą przesmaczne blogi.

składniki

- 1 i 3/4 szklanki mąki pszennej,
- 1 łyżka posiekanego rozmarynu,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- 3/4 łyżeczki soli (pominęłam w obawie o zbyt słony wypiek),
- około 6 sztuk czarnych oliwek, posiekanych,
- 1/2 kubka wody,
- 1/3 kubka oliwy z oliwek,
- sól morska w płatkach

Rozgrzej piekarnik do 230 stopni. Wymieszaj mąkę z posiekanym rozmarynem oliwkami i proszkiem do pieczenia. Zrób wgłębienie po środku i wlej wodę i oliwę. Wymieszaj drewnianą łyzką i zagnieć na gładkie ciasto, około 3 minut. Ciasto uformuj w płaski, podłużny placek (bądź kilka mniejszych). Placek posmaruj oliwą, posyp solą morską i listkami rozmarynu. Piecz około 8 lub 10 minut, aż minimalnie się zarumieni.

Smacznego. Pa.

piątek, 26 kwietnia 2013

sałatka z oliwkami i fetą 'zbuntowany grek'

Wiecie co? Wszystko wszystkim, ale poczekalnia w przychodni nie jest, nie będzie i nigdy nie była miejscem konsumpcji taniego wina. Jeden stały już bywalec nadal tego nie wie... A my, tu w przychodni nie mamy ani serca, ani sił chłopa wypraszać, tym bardziej, że gdy zwróci mu się uwagę, zaczyna wierzgać jak oparzony. No po prostu żul, no. Zgadza się, na starym mieście podobnych kwiatów masa się kręci, powinnam przywyknąć, ale jakoś nie mogę. Dziś miareczka się przebrała i Mazurskim sposobem (Mazurskim, ponieważ system ten poznaliśmy wraz z Małżowinkiem na pierwszych wspólnych wakacjach, na Mazurach właśnie). No ale wracając do żula. Najpierw trochę wrzątku, później bułkę z pobliskiej piekarni, teraz jednak wymaga od nas po prostu kasy. Taki czyn społeczny, zrzuta w dobrej intencji na buzona dla jegomościa. I co? Wlazł, trafił dziś akurat na mnie i zaczyna. 'Przepraszam...' a mi nie pozostało nic innego jak powiedzieć 'ale ja się absolutnie nie gniewam. Do widzenia Panu'. I co? Zatkało kakao, poszedł. Ciekawe kiedy wróci. Żeby jeszcze zaproponował wspólne spożycie którejś z nas, ale nic. Nigdy. Cham. ;)


Pozostając w bojowym nastawieniu muszę wyrazić swoje ubolewanie nad brakiem pełnych słońca pomidorów. Szalenie już za nimi tęsknię, a że wzięła mnie ochota na grecką sałatkę, postanowiłam przygotować swoją, wiosenną, nie zawierającą pomidorów wersję. Ze sporą ilością sera, oraz mojej ukochanej czerwonej cebuli, dała mi choć namiastkę letniego orzeźwiającego smaku. No ale bez pomidorów. Taki oto zbuntowany Grek.


składniki

- 1 zielony ogórek średniej długości,
- 1 duża czerwona papryka,
- 1 duża czerwona cebula,
- pół szklanki czarnych oliwek,
- kostka ulubionej fety - u mnie twardy, nie mażący się bałkański ser
- oregano, bazylia i tymianek,
- oliwa z oliwek,
- pieprz świeżo mielony, ewentualnie sól

Ogórka obieramy i kroimy w drobną kostkę. Paprykę również. Cebulę obieramy i kroimy w piórka, a oliwki w talarki lub zostawiamy całe. Wszystko mieszamy z kilkoma kroplami oliwy i przyprawiamy pieprzem i ziołami. Na koniec dodajemy pokrojony ser i delikatnie mieszamy. Sałatka najlepiej smakuje zjedzona tego samego dnia, kolejnego robi się miękka i 'zmęczona'.

Smacznego. Pa.

poniedziałek, 18 lutego 2013

mielone w greckim stylu. z fetą i oregano.

Uwielbiam mielone z ziemniakami, groszkiem i marchewką. Tak po prostu, domowo, smacznie. Po polsku, tak jak gotują nasze babcie. Bo mamy nie zawsze. Moja na przykład lubi kuchnie świata, ostatnio przywiozła z wycieczki miłą mieszankę do krewetek na bazie kuminu. A kumin lubimy, oj lubimy. Mama gotowała osso buco zanim ja wiedziałam jak ugotować pomidorową. I mimo, że nie zgadzamy się w kwestii solenia potraw, obydwie kochamy spędzać czas w kuchni. 

Moje mielone, tym razem bez groszku i marchewki  zyskały nieco greckiego charakteru, a to za sprawą dodatku oregano i dobrej jakości bałkańskiego sera. Podałam z grecką sałatką do której dorzuciłam moje ukochane oliwki Kalamata. Jeśli jeszcze ich nie znacie zachęcam, spróbujcie, liczę, że pokochacie je równie mocno jak ja. Do mięsa dodałam niewielkiej ilości cynamonu, który wykorzystuję w każdym greckim przepisie na mięso. Poniższy przepis sprawdza się zarówno w wersji obiadowej jak i imprezowej, kwestia tego jakiego rozmiaru będą klopsiki. Oddalam się teraz marząc o lecie i nadmorskiej greckiej tawernie. Oby do wiosny, wtedy  lato będzie już na horyzoncie.

wtorek, 29 stycznia 2013

Django i sałatka ryżowa z ementalerem

Szybko wymieszana, spakowana i z radością zjedzona w pracy. Choć to przecież nic takiego. Kilka składników i już. Małżowinek to w ogóle nosem kręcił, i bardzo dobrze! Sama zjadłam, zadowolona z efektu i siebie. Z tego, że skomponowałam sałatczkę z tego, co akurat było pod ręką. Z utęskieniem czekam tylko na wspaniale dojrzałe pomidory, malinówki i bawole serca, by wreszcie zajadać się nimi do woli. Wąchać, cieszyć oczy ich kolorem i kształtami. Puki co musimy zadowolić się malutkimi koktajlówkami i przetworami.

Skoro już przy przetworach pomidorowych jesteśmy, przypomina mi się ilość czerwonej substancji która występowała w Django, nowym filmie Quentina Tarantino. Na ogół nie lubię krwawych filmów, ani tych gdzie trup ścieli się często i gęsto, jednak w jego filmach jakoś ta brutalność mnie nie przeraża. Doszłam do wniosku że chodzi o kolor przedstawionej krwi. Nie jest bordowo czarna, tylko pomidorowo jasna, niepoważna i potraktowana dość lekko. 



Film na który namawiam każdego, jeśli w ogóle jest ktoś kogo trzeba namawiać. Wspaniała gra aktorska, dobra fabuła, słowem dobrze spędzony czas. Historia niewolnictwa widziana z jednej strony oczami Niemca, który wyzbyty jest jakichkolwiek uprzedzeń rasowych. Tu moim zdaniem ukryta jest największa przewrotność tego filmu. Z drugiej strony tą samą historię widzimy z perspektywy tytułowego Django, który otrzymuje szansę wolnego życia. Wspaniałe sceny, wspaniała muzyka. Powiedziałabym, że Quentin w szczytowej formie. No i nowe określenie które zdobyłam na Małżowinka - my troublemaker.

składniki na Quentinową sałatkę

- szklanka ryżu (wybrałam parboiled),
- 150g sera żółtego ementaler,
- 1/4 czerwonej cebuli,
- pół szklanki czarnych, drylowanych oliwek,
- pomidorki koktajlowe (ilość wedle uznania),
- natka pietruszki,
- 1 łyżka majonezu, 2 łyżki jogurtu naturalnego,
- sól i świeżo mielony pieprz

Ryż gotujemy w osolonej wodzie, uważając by go nie rozgotować. Studzimy, przekładamy do miski. Ser kroimy w kosteczkę, cebulę bardzo drobno a oliwki w plasterki. Dodajemy jogurt i majonez, przyprawy. Mieszamy, na końcu dodając umyte pomidorki pokrojone w czwórki i posiekaną natkę.

Polecam zarówno sałatkę jak i Django,

Smacznego. Pa.

czwartek, 9 lutego 2012

pizza na telefon, inspiracja

Dziś światowy dzień pizzy. Ale ja niestety piec nie będę. Choć lubię jeść surowe drożdże, wyrabiać ciasto i czuć jak palą mi się mięśnie ramion. Wdychać zapach wyrośniętego ciasta, a później tego upieczonego z dodatkami. No ale nic... Przygotowuję się do egzaminów, więc czasu na zagniatanie, a już w ogóle jakiekolwiek zakupy niewiele. W naszym mieście jest kilka pizzerii które są godne uwagi, jednak jedna jest wyjątkowa. To nie sieciówka, a biznes chłopaka, który kiedyś pracował dla kogoś, a teraz ma wspaniałą, przytulną knajpkę. Pizza, zapiekanki i pasty są zawsze smaczne, przygotowane z dobrej jakości produktów.

Zamówiłam pizzę z pieczarkami, cebulą, oliwkami i porem. Z pewnością tych samych dodatków użyję przy najbliższej okazji piekąc własną pizzę. Lubię zbierać menu w pizzeriach, by później czerpać z nich inspiracje dla własnych wypieków. Polecam! I uciekam do nauki....


- dodatki do smacznej, wege pizzy -

pieczarki
biała cebula
zielone oliwki
por


sobota, 4 lutego 2012

pastitsio

Po ostatnim ziemniaku z sosem tzatziki apetyt na grecką kuchnię mnie nie opuszcza. Dostałam w prezencie od kuzynów greckie migdały, z których niedługo skomponuję jakieś aromatyczne łakocie. Pamiętam też, gdy kiedyś prezentem kulinarnym przywiezionym z Grecji była.... cebula - zabawne, ale jak ona smakowała... jestem fanką czerwonej cebuli za jej słodycz, jednak tamta smakowała o niebo lepiej niż dostępne u nas gatunki.

Przepis na tradycyjne greckie zapiekanki znajdziecie w książce z serii Kulinarne Podróże, wydanej przez Rzeczpospolitą. Moja wersja jest lekko odchudzona, bo próbowałam troszkę uszczuplić beszamel, jednak jak widać na zdjęciu efekt jest średni. Albo nawet bardzo średni, dlatego podaję przepis zgodnie z książką. Zajadam i marzę o wakacjach, pocieszając się faktem, że biało niebieskie domki są tzw. chwytem marketingowym, a Ateny są słabiej rozwinięte od naszych wielkich miast. Opowieści o braku chodników i wszędobylskich śmieciach lekko poprawiła mój humor, jednak nadal chcę do lata. Expressem!

Jeżeli planujecie podać pastitsio na kolację dla gości,
proponuję przygotować ja wcześniej, później odgrzać i dopiero kroić.
W innym wypadku będzie wyglądać właśnie tak...


składniki

- 250g makaronu,
- 2 lekko ubite jajka,
- 3/4 szklanki tartego parmezanu,
- 2 łyżki pokruszonego pieczywa,

- 2 łyzki oliwy,
- 2 posiekane cebule,
- 750g wołowiny (u mnie wieprzowina, akurat miałam...)
- 1 puszka pomidorów,
- 1/3 szklanki przecieru pomidorowego,
- 1/2 szklanki wody,
- 1/4 szklanki białego wina,
- 1 kostka bulionu wołowego (pominęłam oczywiście....)
- 1/2 łyżeczki mielonego cynamonu (dodałam znacznie więcej)
- 1 lekko ubite jajko,

- 90g masła,
1/2 szklanki mąki pszennej,
- 3 1/2 szklanki mleka,
- 1 szklanka tartego parmezanu,
- 2 żółtka

Rozgrzej piekarnik do 180 stopni. Nasmaruj płytki naczynie żaroodporne, Przygotuj sos mięsny. Ugotuj al dente makaron, odcedź i ułóż w formie wymieszany z serem i jajami. Dociśnij makaron, pokryj warstwą sosu mięsnego. Następnie pokryj warstwą sosu serowego. Posyp kruszonym pieczywem. Piecz w piekarniku około godzinę. Przed podaniem lekko przestudź.

Smacznego. Pa.



środa, 25 stycznia 2012

faszerowany grecki ziemniak z sosem tzatziki

Jaki on tam grecki. Tylko udaje. Ale ja udawać nie będę, mojej pustki ciąg dalszy. Już chyba nawet wiem skąd się wzięła. Gdy pięć lat temu zdawałam ostatni egzamin na studiach, nauka wchodziła mi dużo łatwiej. Poza tym fakt że nie mam przy fartuchu uwieszonej trójki berbeci, nie oznacza, że nie mam niczego do ogarniania. Mam i chwilami ledwo daję radę. Dodatkowo teraz, po edukacyjnej przerwie, zmuszenie się do dziobania graniczy z cudem. Chyba po prostu wypadłam z toru. Ale nie poddam się, powiedziałam A, muszę umieć powiedzieć B, C i nie przestawać, póki nie osiągnę celu. Uda się, choćby nie wiem co!

Dziś z takim właśnie, lekko walecznym nastawieniem nakłuwałam ziemniaka na swój lekki, wege obiad. Polecam, taki niepozorny, ale potrafi nasycić. Pierwszy raz jadłam podobny w Pyra Barze w Poznaniu, gdy z Mamą zgłodniałyśmy po kilku godzinach szukania sukni ślubnej. Co prawda nie podano nam kalamat (oliwki które chyba spadły na ziemię z nieba...) ale skoro je mam, postanowiłam dodać daniu wyraźniejszy, grecki charakter.


Opppaaaaa!!!

Polecam ze świeżym i suszonym koperkiem, bo ich połączenie dodaje do sosu tego specyficznego smaczku.

składniki

- duży ziemniak,
- mały, gęsty grecki jogurt,
- nieduży zielony ogórek,
- 2 ząbki czosnku,
- łyżeczka suszonego koperku,
- garść świeżego koperku,
- sól, pieprz, cukier,
- sok z cytryny,
-kalamaty (mmmmmm.....)

Ziemniaka szorujemy, nakłuwamy i gotujemy w osolonym wrzątku. Ogórek obieramy, trzemy na tarce o grubym oczku, solimy, odstawiamy. Jogurt łączymy z czosnkiem, pieprzem, sokiem z cytryny i osączonym osolonym ogórkiem. Dodajemy szczyptę cukru. Podajemy z ulubionymi oliwkami. Sos smakuje najlepiej, gdy przygotujemy go dzień wcześniej.

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

marokański kurczak w pomarańczach i zaproszenie

Dziś chcę zaprezentować Wam przepis, który jest związany z odcinkiem serii Przyjaźń od kuchni, którą można śledzić na Bobyy.pl. Kurczak po marokańsku smakuje każdemu (pod warunkiem, że lubicie owoce w połączeniu z drobiem) A co do Przyjaźni od kuchni, poniżej maleńka próbka. Serdecznie zapraszam w imieniu własnym i Smacznego Domku.



"Wychodząc ze szpitala Emilia miała w głowie kilka myśli, wszystkie niezwykle istotne. Wedle zaleceń lekarki będzie dbać o to, by jeść wszystko, co najzdrowsze. Razem z Andrzejem znajdą miejsce, w którym zamieszkają i stworzą choć namiastkę domu dla siebie i maleństwa. W domu w Poznaniu na razie nie piśnie ani słówka, bojąc się tego jak zareagują rodzice. Andrzeja widzieli raz w życiu, na dodatek to ciąża w trakcie studiów. Panna z dzieckiem brzmi jak tyfus a niewykształcona panna z dzieckiem? Idąc pewnym krokiem, nagle stanęła. Dalsze postanowienia nie były już tak oczywiste."

W odcinku pojawiają się pomarańcze, a ten przepis jest najlepszym jaki tylko miałam okazję przygotować, na wytrawne danie z pomarańczami. Orientalna nuta przypraw, kolor pomarańczy i kurkumy wspaniale kontrastujący z czernią oliwek. Polecam. Danie zaskakuje.




składniki (składniki na 3 porcje)

- 3 udka z kurczaka (wraz z podudziami)
- około 15 sztuk czarnych drylowanych oliwek,
- 150 ml soku pomarańczowego,
- 1 cebula,
- 1 ząbek czosnku,
- 1 łyżeczka kurkumy,
- 2 pomarańcze,
- sól i pieprz,
- olila lub olej roślinny do smażenia

Pałki nacieramy solą i pieprzem. Odstawiamy. Obierami i kroimy w prastry pomarańcze. Sok mieszany z kurkumą i doprawiamy solą do smaku.

Obsmażamy na oliwie pałki, tak by dobrze się zarumieniły. Dajemy im odpocząć i na tej samej patelni dusimy cebulę i czosnek drobno pokrojone. Dodajemy na ostatnie 5 minut oliwki i plastry pomarańczy.

Zalewamy sokiem. Dusimy około 10 min. W naczyniu żaroodpornym umieszczamy pałki, Zalewamy sokiem z owocami i oliwkami.

Umieszczamy w piekarniku na 30 minut, w temp. 180 stopni, lub do momentu w krótym kurczak będzie dobry. Podajemy z ryżem.

Smacznego. Pa.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Ajvar. Kalamata. Moje miłości.


Makaron z Ajvarem

Ajvar zaraz po ketchupie ma swoje stałe miejsce w mojej lodówce. Ketchup nieodwołalnie jest na pierwszym, właściwie odkąd pamiętam. Nie nosze co prawda małej saszetki w torebce jak bohaterka 'Rozmów nocą' (swoją drogą polecam ten film. Nasza produkcja, ale bez boskich apartamentowców i kabrioletów zastępujących rowery. Prawdziwy, udany. Dobry.) Ale wracając do tematu. Lubię Ajvar za to, że jest i już. I teraz pojawia się problem. Lubię i co dalej? Zazwyczaj wyjadam go ze słoika paluchami albo smaruję kanapkę z ulubionym żółtym serem. Ale można przecież inaczej! Co powiecie na sos mięsny do makaronu z Ajvarem? Pomysł podsunęła mi Shinju , dziękuję, jestem wdzięczna za zdjęcie klapek z oczu i ze słoiczka z tym paprykowym dobrem.

Danie jest wspaniałe, szybkie, sos nieco przypominający bolognese, jednak jego kwintesencją jest smak papryki. Jakby dobroci było mało, do całości dolałam troszkę wody z greckich oliwek Kalamata. Dacie rade? Nigdy przedtem nie dodawałam tego - możnaby powiedzieć produktu wtórnego. Ale warto! Z oliwek Kalamata tymbardziej. Są dla mnie jak złoto. Cenne jak żadne inne. Mam je nawet w ramce w kuchni. Szalona. Pppprrrrrrrr!!!!!!!



składniki

- 500g mięsa mielonego (u mnie indyk),
- słoiczek pasty Ajvar (wybrałam łagodną),
- około 5 suszonych pomidorów,
- oliwki Kalamata + woda, z innymi też pewnie się da :)
- cebula,
- 1 ząbek czosnku,
- ulubiony mały makaron
- oregano, bazylia,
- sól i pieprz do smaku

Cebulę szklimy na oliwie, dodajemy mięso opruszone solą i pieprzem. Gdy mięso się podsmaży dodajemy namoczone w wodzie pomidory (pokrojone, rzem z wodą) i pastę Ajvar. Gotujemy linka minut, gdy płyn wyparuje dodajemy wodę z oliwek i zioła. Mieszamy z ugotowanym w międzyczasie makaronem. Podajemy z Kalamatami. Albo innymi ulubionymi.

Smacznego. Pa.



wtorek, 28 czerwca 2011

sałatka z tuńczykiem i mandarynkami


Pierwszy raz jadłam ją, gdy razem z mamą, zmordowane po zakupach miałyśmy ochotę na coś lekkiego, zdrowego i sycącego. W barze sałatkowym ilość składników i kolorów nas po prostu zastrzeliła. Chyba nie bez powodu właśnie ta, a nie żadna inna sałatka utkwiła mi w pamięci. Lubię łączyć smaki, ananas na pizzy mi nie przeszkadza, a wręcz zawsze jest go na niej za mało. Tutaj tuńczyk doskonale łączy się z czarnymi oliwkami i mandarynką. Swoją drogą oliwki są czymś wspaniałaym. Chyba są jakimś kosmicznym tworem, którego mamy zaszczyt smakować. Dają z siebie więcej niż niejedna fasolka rozmiarowo przecież do oliwki podobna. Za słoiczek kalamata oddałabym ulubione książki kucharskie. No może nie wszystkie...

składniki
- sałata (ulubiona, polecam rzymską)
- puszka tuńczyka w sosie własnym (dobrej jakości konserwa 'oddaje Tobie co kryje w sobie')
- puszka mandarynek,
- czarne oliwki - ilośc wg uznania

- oliwa z oliwek,
- ocet balsamiczny,
- miód,
- oregano



Sałatę rwiemy na drobne kawałaki, dodajemy tuńczyka, owoce, na końcu oliwki. Składniki sosu mieszamy i polewamy nim sałatkę. Proste, ale zachwyca.

Smacznego. Pa.

niedziela, 10 kwietnia 2011

włoska sałatka


Wczoraj wspaniale spędziłam wieczór. Wiosenne spotkanie ze znajomymi przy przepysznych domowych wypiekach, połączone ze wspólnym pieczeniem chleba. Coś wspaniałego. Dodatkowo wymiana poglądów i doświadczeń apropos przeróżnych przypraw , ziół i kuchni pięciu przemian. Niesamowite ile takie rozmowy potrafią wnieść do naszego kolejnego dnia. Dziś rano obudziłam się z pomysłem na zdrową sałatkę, wegańską, z dodatkiem wszystkiego co najbardziej lubie i uważam za zbawienne dla naszych brzuszków.


Wszystkie te grafiki na blogu, dodałam za namową OMC. Powiedział, że mógłby zawierać więcej 'mnie'. Mój blog nie jest prowadzony jako pamiętnik, i nie zawsze krzyczę w nim o tym wszyskim co kłębi się w mojej głowie. I może faktycznie, te małe wielkie hasła są czymś co można porównać do malowania pokoju na ulubiony kolor, który powie naszym gościom więcej niż mogłoby się zdawać.

Koniec gadania, mamy piękną niedzielę. Czas pójść na spacer, przynieść troszkę łąki do domu. Zostawiam Was z moją wesołą sałatką. Zapewniam, że jest pyszna.

składniki

- pół szklanki drobnego makaronu
- czrne oliwki,
- suszone pomidory z oliwy, (dodałam również suchych. To moja pamiątka z urlopu)
- pół szklanki mrożonego groszku,
- szczypta kurkumy,
- szczypta oregano,
- szczypta bazylii,
- sól i świeżo mielony pieprz do smaku



Do gotującego się osolonego wrzątku wsypujemy makaron, dodając szczyptę kurkumy. Odcedzony makaron łączymy z groszkiem, tak by ich stosunek był 1:1. Wkrawamy pomidory i oliwki. Dodajemy ziół i przyprawiamy. By spoić całość, dodajemy łyżkę lub dwie oliwy ze słoiczka po pomidorach.

Smacznego. Pa.

czwartek, 15 lipca 2010

tagliatelle z tuńczykiem


Zatęskniłam za moim ukochanym makaronem. Gdybym mogła, jadłabym codziennie. Podobno pozytywnie wpływa na nasz nastrój. Wspominając jazdę miejskim włoskim autobusem, gdy wszyscy 'miejscowi'spiewali równo z radiem piosenkę Erosa 'fuoco nel fuoco', muszę przyznać, że faktycznie. Nastroje mieli rewelacyjne. Aż strach pomysleć po czym to ci sami rozspiewani włosi rzucają w siebie epitetami i trąbią na zakorkowanych ulicach. Pewnie dowiem się pewnego dnia gdy po obiedzie zacznę rzucać talerzami.

W sklepach pojawił sie młody szpinak, więc lekko zmodyfikowałam swoje ulubione danie. W wersji 'basic' dorzucam kapary, nie przejmując się sezonowoscią jakichkolwiek produktów.

składniki:

- tuńczyk w sosie złasnym,
- pomidory (użyłam tych z puszki),
- cebula i 3 ząbki czosnku,
- młody szpinak - jeżeli paczkowany, to cała paczka),
- czarne, drylowane oliwki,
- oliwa,
- sól i pieprz,
- ulubiony makaron

Na gorącej oliwie zeszklij cebulę, dodaj czosnek i tuńczyka. Gdy ryba się podsmaży, dorzuć pomidory. Gotuj przez kilka minut nie zapominając o soli. Następnie dorzuć oliwki. Na kilka minut przed końcem gotowania dorzuć opłukany szpinak. Wystarczy dodać swieżo zmielonego, czarnego pieprzu i podać z ulubionym makaronem. Wydaje mi się, ze tagliatelle będzie najlepszy, bo kawałki tuńczyka dobrze się do niego 'kleją'. I jak?? Smacznego. Pa.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...