Dziś z takim właśnie, lekko walecznym nastawieniem nakłuwałam ziemniaka na swój lekki, wege obiad. Polecam, taki niepozorny, ale potrafi nasycić. Pierwszy raz jadłam podobny w Pyra Barze w Poznaniu, gdy z Mamą zgłodniałyśmy po kilku godzinach szukania sukni ślubnej. Co prawda nie podano nam kalamat (oliwki które chyba spadły na ziemię z nieba...) ale skoro je mam, postanowiłam dodać daniu wyraźniejszy, grecki charakter.
Opppaaaaa!!!
Polecam ze świeżym i suszonym koperkiem, bo ich połączenie dodaje do sosu tego specyficznego smaczku.składniki
- duży ziemniak,
- mały, gęsty grecki jogurt,
- nieduży zielony ogórek,
- 2 ząbki czosnku,
- łyżeczka suszonego koperku,
- garść świeżego koperku,
- sól, pieprz, cukier,
- sok z cytryny,
-kalamaty (mmmmmm.....)
Ziemniaka szorujemy, nakłuwamy i gotujemy w osolonym wrzątku. Ogórek obieramy, trzemy na tarce o grubym oczku, solimy, odstawiamy. Jogurt łączymy z czosnkiem, pieprzem, sokiem z cytryny i osączonym osolonym ogórkiem. Dodajemy szczyptę cukru. Podajemy z ulubionymi oliwkami. Sos smakuje najlepiej, gdy przygotujemy go dzień wcześniej.
9 komentarzy:
Ten zestaw komponuje się pysznie!
Nawet teraz,przed północą nabrałam ochoty...
Podziwiam, podziwiam - powrót do dziobania, ja bym padła prawdopodobnie po wkuciu pierwszej informacji ;P
Ale przepis na ziemniaka już zapamiętałam :D
powodzenia! :*
ziemniaki z wszelkimi dodatkami jak: ser, jogurt, smietana, ogorek swiezy lub nie kwasny..to ja chetnie lykne!!:)
ps. to nadal szukasz sukni??:) ja juz mysle o makijazu..i bieliznie..bo u mnie tuz, tuz..
Calkiem niezle udaje :) Ja bym sie na takiego Greka skusila!
Ziemniak nie do odróżnienia:) Dziobanko po takiej przerwie jest faktycznie trudne, ale zobaczysz - szybko złapiesz rytm;) Tego się nie zapomina - hihihi:)
Coś w sam raz dla mnie.. :)
Powiem Ci szczerze, że mi także trudno się wziąć za to co zaczęłam realizować. Teraz w przerwie miałam powtórzyć materiał ze studiów i na razie się lenię :)
Uwielbiam takie ziemniaczki i uwielbiam Ciebie! <3
Prosty i świetny pomysł, czyli coś, co lubię najbardziej...
U mnie z nauką dokładnie tak samo, choć to zaledwie moje drugie studia, w dodatku robione jednym ciągiem... Wydaje się, że tak fajnie jest się uczyć i doszkalać, choć chody zaczynają się, gdy przyjdzie sesja - znam ten ból ;-)
Wygląda przepysznie...oppppppa:-)
Prześlij komentarz