Sezon kurkowy w pełni. Miałam ochotę na kilka zdjęć w lesie, ale jak narazie za każdym razem spacerujemy w deszczu, mżawce, kapuśniaczku. W czasie ulewy zamykamy się w aucie i wcinamy muffinki, popijamy kawą. Później wracamy do domu ze spodniami mokrymi mniej więcej do wysokości kolan, ale za to szczęśliwi. Bo w lesie nam tak dobrze. Relaks, wyższy stopień odpoczynku, szum drzew i zapach mchu działają jak balsam na skołatane nerwy. Polecam wszystkim. Nawet jeśli nie lubicie zbierać grzybów, wybierzcie spacer leśnymi duktami, bo potrafi działać jak terapia. W szczególności z patykiem lub szyszką w ręce. Wtedy wszystkie złe fluidy odpływają, należy tylko ten patyk czy szyszkę zostawić w lesie. Nie wiem czy to działa, ale na wszelki wypadek praktykuję ;) Zapraszam na quiche z chedarem i kurkami. Przepis na kruche ciasto wg przepisu Gordona z książki 'Szef po godzinach'.
składniki
- kurki (w zależności ile kupimy/uzbieramy),
- 3 plastry chudego boczku,
- tarty chedar (na oko szczerze powiedziawszy, by masa była spójna),
- 1 cebula,
- 2 jajka,
- 150g śmietany 12%,
- sól i świeżo mielony pieprz do smaku,
- łyżka masła
ciasto (Gordona Ramsaya 'Szef po godzinach' )
- 125g masła w temperaturze pokojowej,
- 1 duże jajko,
- 250g mąki,
- ewentualnie woda (ważne by była bardzo zimna)
Na roztopionym maśle szklimy cebulę, dodajemy pokrojony boczek i kurki, (większe porwane na kawałaki) podsmażamy, odparowujemy płyn z grzybów. Studzimy.
Gdy zawartość patelni się chłodzi, zagniatamy (używam w tym celu robota i jest pięknie) składniki ciasta. Wodę dodajemy gdy jajko nie poradzi sobie z konsystencją. Zawijamy w folię i na 20 minut chowamy do lodówki.
Jajko, Smietanę i tarty chedar (tarłam na oko...) łączymy, dodajemy przestudzone grzyby i boczek. Sprawdzamy czy nie trzeba dosolić, dodajemy sporą ilość świeżo mielonego pieprzu.
Ciasto na posupanej mąką stolnicy wałkujemy, wykładamy na wysmarowaną formę do tart. Wlewamy masę na quiche i zapiekamy, mniej więcej 45 minut, w temperaturze 180 stopni. Na końcu warto włączyć opcje opiekania od góry, by lekko zarumienić masę jajeczną.
Ja tą tartę pochłaniam ze sporą ilością ketchupu.... wiem, masakra.
Smacznego. Pa.
19 komentarzy:
Zrobię, jak babcie kocham, zrobię!!! Dzięki za inspirację! i zapraszam do siebie, do Malinowej Kuchni!
Tarta z kureczkami i boczkiem? musiała być pyszna, co? ;) a ja właśnie robię się głodna... u mnie aktualnie leje! jaka pogoda w csw? Aniu, zapraszam Cię do konkursu na moim blogu :
konkurs z Dilmah - klik :)
Masakrujesz kurki rasowo, jak moja babcia, która stosuje keczup, gdy smak jest nie do końca "jej: :D
Na spacer po lesie może wybiorę się już za dwa tygodnie! Uważaj więc na dzikie obadosy wyglądające zza drzew :D
Uwielbiam chodzić na grzyby, tak jak piszesz to świetna forma relaksu. Co z tego, że mży i cali mokrzy jesteśmy :D Taką jesień uwielbiam a u mnie już prawie jesiennie :) Quiche rewelacja, bardzo mi się podoba przepis, farsz świetnie spójny, mniam :)
Bardzo smaczna tarta - mój mąż też je takie z dużą ilością ketchupu - ale nie ma w tym nic złego - ketchup ma o wiele więcej likopenu niż pomidory :)
Popieram zmasakrowanie quiche ketchupem :))
Cudowne quiche! Kurki uwielbiam,ale nie mam okazji sama ich pozbierać.
U mnie makaron casarese z kurkami dzisiaj będzie.
Pozdrowienia!
Z kurkami to ja zjem wszystko! ale z boczkiem niekoniecznie;)
taaak, teraz kurki są "na topie" xd
wspaniałe dania można z nich wyczarowac.
na przykład takie cudowne jak Twoje!
Oj, ja tez chetnie zjadlabym cos z kurkami. Problem w tym, ze lesnych duktow u mnie jak na lekarstwo, a czasu na spacerowanie jeszcze mniej. Pozostaje mi liczyc na to, ze zalapie sie na kurki podczas mojej wizyty w Polsce :)
A quiche obledna. Jestem pewna, ze nawet moj niequichozerny Mezczyzna bylby nia zachwycony!
Od malucha lubiłam zbierać grzyby, choć nie musiałam ich jeść, tak samo było z rybami (wolałam łowienie).
Dziś marzy mi się krem z borowików i taka tarta jak Twoja...
cudowne smaki, juz mi slinka cieknie:-)
Świetny pomysł, aby dodać kurki do quiche. Bardzo lubię tego rodzaju wypiek, ale z kurkami jeszcze nie jadłam. Dziękuję za inspirację.
Mniam, chętnie bym spróbowała takiego quiche.
Moje smaki w tym quiche :) kurki to w sumie jedne z nielicznych grzybów które jadam :) A co do ketchupu - to dobry ketchub nie jest zły i ja też zawsze quiche z ketchupem szamię ;)
ja poproszę kawałek z dużżżżżą ilością ketchupu;) pozdrawiam
robiłam ostatnio tartę z kurkami i serem ricotta :-) zapraszam na bloga. Uwielbiam kurki, a w połaczeniu z serem smakuja obłędnie :-) Pozdrawiam
Hey! Super przepis, napewno wypróbuje :) Mam tylko pytanie - otóż robię quiche od bardzo dawna, z różnych przepisów (głównie dlatego, że mi się gubią i musze szukać nowego ;)) Sam farsz to nie jest jakiś wielki kłopot, kłopotem jest dla mnie ciasto. Jak wylewam farsz na ciasto, to ono mi się tak "rozmiękcza" - bez względu na to, czy ciasto podpiekam przed, czy nie. Czy Tobie też sie tak robi? Widze, że Gordon i Ty nie polecacie zapiekać ciasta przed wylaniem na nie farszu....
To rozmiękczenie mi nie robi różnicy, tylko czasem sie zastanawiam, czy ciasto nie jest przypadkiem surowe...:)
ach te kurki! taka quiche do mnie naprawdę przemawia :)) zazdroszczę leśnych wypraw :)
Prześlij komentarz