Uczę się każdego dnia, w kuchni zwłaszcza. Przepisu na chow mein szukałam na wielu szanowanych blogach, w kilku książkach w których akurat był. Obejrzałam też Jamiego w ministry of food, kilka innych video no i nie umiałam znaleźć żadnego identycznego przepisu. 'O co tu chodzi' zastanawiałam się i nagle bęc! Malwina mnie oświeciła. Chow mein, albo jak kto woli 炒面, dosłownie oznacza smażony makaron. Koniec i kropka! Na próżno szukałam wspólnego mianownika, skoro można go podać z tym co a) mamy w lodówce i nadaje się do dania kuchni chińskiej, b) na co mamy ochotę i już. Mój makaron przygotowałam jak zwykle w przypadku ekspresowego gotowania, z drobiem, a także boczniakami które mam nadzieję podniosą moją kiepską ostatnio odporność. Pewnie musiałabym zjeść ich kilka kilogramów by poczuć różnicę, jednak miło mieć nadzieję, że to co jemy faktycznie poprawia stan naszego organizmu.
Zostawiam Was z przepisem, który modyfikujcie jak tylko zechcecie, w końcu chow mein to smażony makaron - mniejsza o to z czym. Sama zabiorę się za parzenie białego maku na rogale na jutro. Nasz Marcinku nie spodziewa się domowych rogali, a gęsiny już tym bardziej...
składniki
- pierś kurczaka,
- pół czerwonej papryki,
- pół pomarańczowej papryki,
- dymka,
- ząbek czosnku,
- kiełki fasoli mung,
- 200g boczniaków ostrygowatych,
- ulubione noodle - użyłam makaronu mie
a także
- jasny sos sojowy, 2 łyżki
- ocet ryżowy, 1 łyżka,
- olej sezamowy, 2 łyżki,
- brązowy cukier, pół łyżeczki,
- mąka kukurydziana, 1 łyżeczka
- tarty imbir,1 łyżeczka
Kurczaka myjemy, oczyszczamy z błonek, kroimy w cienkie paski. Mieszamy sos, olej, ocet, imbir, przeciśmięty czosnek, cukier, mąkę i troszkę wody. W uzyskanej marynacie moczymy kurczaka. W międzyczasie kroimy warzywa, rwiemy boczniaki. Mięso smażymy na mocno rozgrzanym oleju sezamowym, gdy się zarumieni, ściągamy z patelni. Dolewamy troszkę oleju i smażymy krótko papryki, dorzucamy grzyby. Skręcamy ogień, by grzyby nie smażyły się na mocnym ogniu, jedynie zmiękły. Na końcu dorzucamy dymkę, kiełki i kurczaka. Mieszamy z noodlami przygotowanymi według przepisu na opakowaniu, Dolewamy marynatę w której był kurczak. Chwilkę gotujemy, by sos zgęstniał, jednak nie za długo by warzywa nie były miękkie.
Smacznego. Pa.
15 komentarzy:
Chyba jadłam raz wżyciu, było ok. :)
uwielbiam takie dania, chociaż dawno chińszczyzny u mnie nie było
Blog o życiu & podróżach
Blog o gotowaniu
Brzmi smakowicie:)
Nominowałam Cię właśnie do Liebster Blog...jeśli Ci górą pytań weekend psuję - to bardzo przepraszam :):)
Wygląda nieźle.
Zgłodniałem
nie jestem fanka orientalnego jedzonka, ale taki talerz zjadlabym z duza checia :)
piękny makaron! porywam na kolacje porcyjkę :)
mniam uwielbiam taki makaron , no i boczniaki, mniamm:)))
w takich daniach lubię to , że nie muszę "aptekarsko" przestrzegać ilości i rodzaju dodatków do makaronu...kuchnia azjatycka daje tu pewien luz...jedynie przyrządzając sos trzymam się ściśle receptury...
Lubie takie dania: wrzuc na patelnie to, co masz pod reka, dodaj makaron, wymieszaj - i juz.
tak, chow mein jest dobre :)) tym bardziej, że możemy am wrzucić co chcemy :D zjadłabym teraz, ale pewnie za bardzo przytyła :P
ps. jak rogaliki? :) pozdrowienia!
Uwielbiam takie dania ! Chodzi i za mną , pewnie zrobię :)
Witam :) Nominowałam Twojego bloga do wyróznienia w LIEBSTER BLOG - więcej szczegółów na moim blogu! Pozdrawiam :)
Absolutely cool blog! I really like your posts. They are very interesing. Come by and let's follow each other on GFC ! I would love to have your support on my blog! It would mean so much to me!
http://aprender-a-sonhar.blogspot.pt/
Bardzo lubie takie dania, a to musiało być po prostu pszepyszne :)
Bardzo fajny blog pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie w odwiedziny przy okazji:)
http://kuchareczkamala.blogspot.com
Prześlij komentarz