Ten post będzie nie tylko o jedzeniu. O czytaniu będzie. Od czasu gdy mam własną działalność, bywają momenty kiedy mogę czytać i czytać. Z kawą, herbatą, z nogą założoną na nodze. Nie piszę, że jestem tymi momentami zachwycona, ale skoro już się zdarzają, miło jest wtedy poczytać. Ostatnio wywarła na mnie spore wrażenie książka Oscara Aibar - 'Kredożercy'. Powieść o dziewczynie, która je kredę. Bo lubi, choć tak na prawdę sama nie wie skąd u niej to upodobanie. Pewnego dnia znajduje tajne stowarzyszenie kredożerców. Poznaje ludzi podobnych sobie, tak samo jak ona (nie)zwykłych. Dobra książka, oczywiście zdecydowanie dla miłośników absurdu.
Ja jestem zdecydowanie makaronożercą, choć książki nie ma sensu na ten temat pisać. Nie jestem wyjątkiem. Przepis wyjściowy znalazłam na stronie waitrose.com. Lekko go zmodyfikowałam, dodając kurczaka i pomijając niedostępne w okolicy składniki (cóż...) Dodatek koperku dodaje paście lekkości. Po takim obiedzie, ma się ochotę na wiosenny spacer. Polecam zarówno lekturę jak i danie.
składniki
- filet z kurczaka,
- pomidorki cherry (około jednej gałązki dla 2 osób),
- 4 łyżki kwaśnej śmietany 12%,
- świeży koperek (u mnie zawsze mrożony, sprawdza się doskonale),
- oliwa do smażenia (ostatnio zachorowałam na olej rzepakowy)
- sól, świeżo mielony pieprz,
- makaron penne, farfalle, jaki wolicie,
Makaron gotujemy w osolonym wrzątku, uważając by zachował sprężystość. (Wolę tak niż aldente). Na rozgrzanej oliwie smażymy opruszonego przyprawami kurczaka, pokrojonego w kostkę. Gdy lekko się zarumieni, dodajemy przekrojone na połówki pomidorki. Gdy lekko się podsmażą, dodajemy smietanę i chwilę gotujemy. Doprawiamy do smaku. Na końcu mieszamy z koperkiem i makaronem. Mieszamy i szybciutko podajemy.
Smacznego. Pa.
7 komentarzy:
dobrze, że w ramach natchnienia nie zrobiłaś makaronu z kredą :P
taką literaturę bardzo lubię;) a makaron w każdym wydaniu
Ciekawa ta książka :) No i danie - proste, szybkie i baaardzo smaczne, już wiem, że smakowałoby mi, bo często jem zamiast ziemniaków (zawsze mnie zatykają...;p) jem coś z makaronem :)
moj ulubiony, podkrelając że każdy makaron taki jest
ja moge sie nazwac....hm...drozdzowozerca..wszedzie wole dodac drozdze..niz proszek do pieczenia..i natko!:D
Ja też jestem makarożercą :) A w dzieciństwie bardzo lubiłam zapach kredy :D Może brakowało mi wapnia... ;)
Łaaaa, dzieciaku, cudny makaron! :) A i po książkę chętnie sięgnę.
Prześlij komentarz