Szczęście, zdałam egzamin z fizyki optycznej. Nie wiem jak to się stało, bo część z praw obowiązujących na wykładach nie godzi się z moim rozumieniem załamania światła... A jak nie można zrozumieć, tylko przyjąć i już, wtedy łatwo o pomyłkę... No ale nie o tym, nie o tym....
Z wyborem weekendowych
łakoci jednak się nie pomyliłam
łakoci jednak się nie pomyliłam
Te pralinki to nie dość, że niezła frajda, to jeszcze rewelacyjna terapia antystresowa. Bo kakao koi nerwy, a kulanie idealnie okrąglutkich pralinek cudnie wycisza. Myślałam, że stracę na nie masę czasu, ale dobrze zorganizowany stół z miseczkami wypełnionymi posypkami i lateksowe rękawiczki (od mamy z gabinetu) ułatwiły mi pracę, i gotowe pralinki pojawiły się szybciutko. Smakiem przypominają mi małe kwadratowe czekoladki z eskimoskiem, które przynosił mi Mikołaj i zostawiał w nie zawsze czystych butach. Marcinku mówi, że przypominają mu nadzienie z czekolad nugatowych. Ogólnie - bardzo udany przepis, wrócę do niego urozmaicając o kokos lub orzechy. Najbardziej tajemniczym składnikiem moich pralinek jest kuwertura, którą mama miała w szafce kuchennej. Podobno takie coś ma o około 30% więcej ziarna kakao niż najlepszej jakości czekolada. Nie wiem na ile wpłynęła na smak pralinek, ale warto poznać nowy produkt :)
składniki
- 250ml śmietanki kremówki
- laska wanilii
- 2 tabliczki mlecznej czekolady (dla delikatniejszego efektu użyłam 1 łaciatej milki)
- 30g masła,
- 1 grudka kuwertury (wielkości orzecha)
dodatkowo
- 3 łyżki ciemnego kakao,
- 3 łyżki kakao
- 3 łyżki cukru pudru
Śmietankę zagotowujemy z przekrojoną wzdłuż laską wanilii. (Ewentualnie dodajemy łyżkę cukru). Rozprowadzamy w nim kuwerturę. Wyjmujemy laskę wanilii. Na garnku z gorącą śmietanką topimy czekolady i przekładamy do śmietanki. Schładzamy. Masło miksujemy, dodajemy masę pralinkową, ponownie schładzamy. Formujemy kuleczki, obtaczamy w wybranej posypce, przed podaniem wkładamy do lodówki.składniki
- 250ml śmietanki kremówki
- laska wanilii
- 2 tabliczki mlecznej czekolady (dla delikatniejszego efektu użyłam 1 łaciatej milki)
- 30g masła,
- 1 grudka kuwertury (wielkości orzecha)
dodatkowo
- 3 łyżki ciemnego kakao,
- 3 łyżki kakao
- 3 łyżki cukru pudru
Smacznego. Pa.
13 komentarzy:
mogę jedną?
Ślicznie wyglądają te pralinki :D
Słodka nagroda po zdanym egzaminie:) Gratulacje;)
poproszę ze dwie;)
O kurcze!!! muszą być bajecznie pyszne!!!
Skusiłaś się na trufle.Super!
Wyglądają pysznie.
Pysznie! Gratulacje!
Oj to tak..domowe pralinki to najlepszy pomysl na skolatane nerwy oraz by sie humor poprawil:)
A propos pralinek..Jak Ty dziewczyno zrobilas, ze sa one tak zgrabne i okragle?:)
Gratulacje :)
A tych pralinek musze sprobowac, skoro przypominaja jedne z moich ulubionych slodkosci z dziecinstwa.
Antystresowe :)) o taaaaaak :))
zapraszam do czekoladowego projektu u mnie :D
Pralinkowa rozpusta! U Ciebie to zawsze coś słodkiego kusi!
gratuluję zdanego egzaminu! [tak samo się cieszyłam, gdy zdałam swoją fizykę]. a pralinki, cóż...to pralinki, więc musi być pysznie.
Pozdrawiam!
cudne!
Prześlij komentarz