piątek, 1 kwietnia 2011

Smaki życia 10 - lekkie jogurtowe racuchy


Około piątej po południu, gdy słońce zabarwiło kuchnię na cudny pomarańcz, Hanka stwierdziła, że tort farmerski już wystygł. Mogła spokojnie zająć się przygotowaniem mieszkania na imprezę. Kupiła kilka serpentyn i balonów, które chciała jak najprędzej nadmuchać.

- Uf, jeden balon, a mi już kręci się w głowie. Może warto zrobić morfologię zamiast pić tylko sok z buraków? Coco myślisz, że jestem blada? … Ah, dziękuję, Ty też jesteś niezwykle piękna w swojej zieleni. Ale ja nie żartuję. Słabo mi ostatnio.- To mówiąc, Hanka podeszła do lustra w przedpokoju i przyjrzała się sobie uważnie, robiąc przy tym minę godną detektywa ze starych kryminalnych filmów.

- No nic. Koniec gadania, impreza coraz bliżej ,jeszcze trochę i mamy gości. Wróciła do kuchni, by zabrać talerze i sztućce. Na stole wylądowało świeżo wyprasowane plażowe pareo, które miało dziś pełnić rolę obrusa. Zaraz po nim kilka kolorowych szkiełek i maleńkich świeczek. Zamiast rozkładać talerze, po prostu postawiła je na stole, a na nich serwetki i sztućce. Przez moment zamyśliła się, nad rozmową z Olgą. Po jej telefonie Hanka nie wiedziała z kim dziś przyjaciółka przyjdzie. Niedawno zakochana w chłopaku z Indii, teraz ktoś nowy, do tego nazwany przez Olgę ‘niespodzianką’. By rozwiać jak zwykle zbyt troskliwe myśli, Hanka zapaliła kadzidełko, włączyła radio, wprawiając się tym w imprezowy nastrój. Wyjęła z lodówki sery i udekorowała je winogronami. W miseczkach wylądowały marynowane prawdziwki i opiekane papryki. Nosząc smakołyki na stół, usłyszała pierwszy dzwonek.

- Cześć Haniu, jesteśmy. Wolni choć na moment – Justyna z Romkiem, tak zwana para idealna. Razem chyba od zawsze, dość wcześnie zostali rodzicami i teraz są najwspanialszą czwórką jaką tylko Hanka znała. – A bliźniaki? Przecież mówiłam, że macie przyjść wszyscy razem. Więcej gości, większa niespodzianka dla Olgi.

- Żartujesz? – zapytał Romek – była u nas ostatnio i wierz mi, radość na widok dzieci jej nie grozi przez kolejną dekadę. Nie ten typ. – Justyna tylko wzruszyła ramionami, i zostawiając Romka z pilotem w pokoju poszła z Hanką do kuchni.

- Haniu, oto sałatka. U mnie z gotowaniem krucho, ostatnio jedyne co robię to karmię, tulę do snu, koję łzy i przewijam pieluszki. Ale poza sałatką mam coś jeszcze. – powiedziała Justyna, wyciągając z torebki ruskiego szampana.

- A Marek? On miał kupić alkohol. Coś się stało?

- Nie mam pojęcia. Dzwonił do Romka na moment tylko, nie znamy szczegółów.

Hanka włączyła piekarnik, gdy w progu kuchni stanął Janek.

- Cześć dziewczyny, jaki miły widok, dwie piękne Panie w kuchni.

- Nie gadaj tylko pokaż prezent. – Justyna nie lubiła gdy ktoś rolę kobiet sprowadzał do niańczenia dzieci i gotowania. Po urodzeniu bliźniaków tęskniła za życiem akademickim.- A w kuchni zaraz zostaniecie wy. Gdzie jest Romek, może by się udzielił troszkę… - wychodząc z kuchni minęła Janka który po bojowym nastawieniu koleżanki chciał się stopić ze ścianą, by zejść jej z drogi.

- Janek… opowiadaj co w teatrze, przez tą chorobę totalnie wypadłam z obiegu. A fundacja? Dzieciaki sobie poradziły z olimpiadą?

W tym momencie Romek wpadł do kuchni, oznajmiając, że Olga właśnie weszła do kamienicy.

- Już? Za wcześnie! Szybko, schowajcie się tu, ja otworzę im drzwi. I pamiętajcie, krzyczcie za dziesięciu, skoro reszta nie dotarła! – Hanka poprawiła sukienkę i ruszyła do drzwi. Spoglądając przez judasza czekała na moment w którym koleżanka pojawi się na klatce. Słysząc śmiech i stukanie obcasów, otworzyła drzwi.

- Haniu, to jest właśnie Jose. Urodził się w Polsce, możecie swobodnie rozmawiać.

- Olga kochanie, Jose, pomyślałam, że może zostaniemy u mnie? Moje gardło jeszcze lekko szwankuje. Zapraszam.

- Ale rezerwacja. Hanka. Jose starał się o stolik dwa tygodnie.

- Choć na moment, proszę. Zapraszam, no nie dajcie się prosić, co?

- Mnie namawiać nie trzeba, Olga sporo o Tobie opowiadała. A salsa poczeka. – Jose podjął decyzję, nawet nie wiedząc jak bardzo Hanka była mu teraz wdzięczna. Zaraz gdy weszli do spowitego mrokiem mieszkania, zapaliło się światło, z kuchni wyskoczyli przyjaciele, głośno krzycząc ‘niespodzianka’.

- To wszystko dla mnie? Jej, wy wszyscy, te dekoracje, cała ta konspiracja? – w oczach Olgi stanęły łzy.

- Wszystkiego najlepszego. – po kolei składali Oldze życzenia, wręczając kwiaty i upominki. Hanka wymknęła się do kuchni, by zaraz wrócić z mięsnym tortem. Krojąc i nakładając na talerze, słyszała same komplementy, odnośnie pięknie wyglądającego wypieku oraz zapachów które wydobywał. W tym momencie do Hanki podeszła Olga, szepcąc jej na ucho.

– Hanka, jest afera. Jose nie je mięsa. A ja głupia zapomniałam, wiesz, znamy się tak krótko. Gospodyni stanęła jak wryta. Odwróciwszy się do chłopaka jej mina złagodniała.

– Nie jesz mięsa? Nie szkodzi. Zaraz coś wymyślimy. Co powiesz na lekkie jogurtowe racuchy z miodem?- zaskoczony gość z nieukrywaną radością powiedział tylko

- O, tak... Racuchy.


przepis na jogurtowe racuchy


- kubeczek pełnotłustego jogurtu naturalnego,
- 1 jajko,
- 4 łyżki mąki pszennej,
- 2 łyżki cukru waniliowego,
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- szczypta soli,
- olej roślinny do smażenia,
- ulubiony ciekły miód do polania

Jogurty, jajko, mąkę, cukier i sól wymieszać na jednolitą masę, odstawić na 10 minut. Rozgrzać olej, nakładać łyżką ciasto i smażyć na złoty kolor. Podawać z miodem, lub syropem klonowym.



Smacznego. Pa. Już wkrótce ciąg dalszy opowieści na blogu Smaczny Dom (LINK) ...zapraszamy

7 komentarzy:

Kubełek Smakowy pisze...

Prawdę powiedziawszy nie wiem, jaki to jogurt pełnotłusty. Grecki może? Placuszki wspaniale, trochę naleśnikowe, a tydzień bez naleśnika śmiało można uznać za stracony :)

nuovana pisze...

Ważne, by nie był 0% tak na prawdę. Warto sprawdzić etykiety. A grecki, czy bałkański - jaknajbardziej. :)

berrypunch pisze...

Cudne, ja sama dzisiaj zrobilam pancakes'y :)

Anonimowy pisze...

hm...w Polsce dopiero to sie zaczyna..ale w Niemczech mozesz spotkać jogurty od 0% nawet do 30%. I to nadal jogurt:)
Pozdrawiam:)

ps. oooo, widzę że Janek zawitał u Hani ;)

lo pisze...

Czekam na dalszy ciąg opowieści rozmyślając o smaku racuchów.

Anonimowy pisze...

Witam,
co rozumiesz przez kubeczek jogurtu? chodzi o małe czy duże opakowanie

nuovana pisze...

małe opakowanie jogurtu, na tą ilość placuszków mi wystarczyło.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...