wtorek, 29 marca 2011

indyjska zupa ziemniaczana


Mimo, że to początek posta, muszę od razu zaalarmować. Ta zupa powinna być jedzona od razu po przygotowaniu. Mi zostało troszkę, dosłownie miseczka. Odgrzałam ją następnego dnia w pracy i wtedy była już za ostra. Paliła niemiłosiernie i zostałam z przerwą lanczową bez lanczu. (Lubię spolszczać obce wyrazy). Przepis znalazłam na youtubie, gdzie często oglądam poczynania Nigelli, Gordona i Kudłatych kucharzy. Jednak tamtego dnia postanowiłam zobaczyć filmy dodane przez amatorów, takich jak ja. Jeśli lubicie hinduskie smaki, ale nie przesadnie ostre, gotujcie tą zupę w małych ilościach. Oto przepis na trzy porcje zupy.

składniki

- 3 średniej wielkości ziemniaki,
- 1 średnia cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- filiżanka mro.żonego groszku,
- mały strączek czerwonej chili,
- łyżka jogurtu naturalnego,
- 1 łyżeczka garam masali,
- 1 łyżeczka curry,
- 1/2 łyżeczki kurkumy,


Na rozgrzanym oleju roślinnym szklimy cebulę. Dodajemy przyprawy i mieszamy. Powstałą pastę zalewamy wodą i gotujemy 10 minut.

Dodajemy pokrojone w kostkę ziemniaki, solimy, następnie dorzucamy groszek. Gdy ziemniani będą miękkie dodajemy drobno pokrojoną chili i jogurt. Doprawiamy do smaku solą. Podajemy z natką.

Smacznego. Pa.

11 komentarzy:

zauberi pisze...

zapisuję :) zapowiada się smakowicie

Ola pisze...

przypomniało mi się jak kiedyś zrobiłam smażoną indyjską sałatkę z kapusty pekińskiej, a po odgrzaniu mój Łasuch jadł ją jak szalony, a ja wypiłam 1,5 litra wody do tego i nie zmogłam swojej porcji - takie to było ostre :] zupę ziemniaczaną przyrządzałam już kiedyś, ale w polskim wydaniu, w indyjskim również brzmi smakowicie. Pozdrawiam! :]

Małgosia pisze...

Ja lubie ostre dania, wiec to jest cos dla mnie :) A co do ostrosci, to nie wolno woda popijac, bo jest jeszcze gorzej. Pomaga tylko jogurt :)))

nuovana pisze...

prawda, woda to zły pomysł. A już wogóle gazowana!!! Pozdrawiam :o)

Unknown pisze...

Ta zupka jest dla mnie idealna :) Dobrze przyprawiona i ostra. Idealna na pożegnanie zimy :) Pozdrawiam :)

bucek pisze...

A ja dopiero co zmiksowałam groszek.. gdybym wcześniej przeczytała tego posta może zmieniłabym plany z kremowych na pikantne;)

mollisia pisze...

Nie dziwię się, że następnego dnia mogła dać w kość. Większość tych przypraw dojrzewa po czasie tzw. przegryzienia i mogło być wtedy nieco pikantnie :). Ale zapowiada się super. Ja zresztą bardzo lubię ostre potrawy ;)

nuovana pisze...

obee, łagodny krem też spoko ;) ciekawa jestem twojego wydania. Pamiętam smak zupy z groszku z dzieciństwa...

agnieszka pisze...

Uwielbiam takie dania!! Aktualnie nie bardzo mogę jeść ostro przyprawione, ale kiedy to się zmieni na pewno wrócę do Twojego przepisu :) Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

Wygląda dobrze, a inna rzecz, że użyć można pół strączka papryki czy generalnie mniej przypraw, użyć innej mieszanki gharam masali. No i na deser makaron z serem :) Nabiał łagodzi kapsaicynę.

Lina w Śmietanie

Magda Baran pisze...

O, takiego przepis szukałam :) Zapisuję i będę odwiedzać :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...