Mój dzisiejszy dzień jest chyba wyciągnięty z głowy Stanisława Barei. Nie dość, że absurdy czają się na każdym kroku, to dodatkowo śmieszą mnie przebardzo. No bo poza tym, że otrzymaliśmy już raz pismo o tym, że nasz balkon bierze udział w konkursie na najpiękniejsze balkony, to dziś przyszło pismo, w którym mowa o tym, że przypominają, że nasz balkon został wylosowany do pierwszej trójki. Śmiesznie? No jasne! Biorąc pod uwagę, że nie mamy balkonu, jest przezabawnie. Spółdzielnie mieszkaniowe są wesołymi stworkami, które gdzieś tam się w czasie zatrzymały i tak sobie trwają. Nasza spółdzielnia nazywa się 'Stokrotka'. I mimo, że nie ma w tej nazwie nic śmiesznego, razem z Mamą wesoło nam było, gdy spoglądając na kopertę widziałyśmy, że do Marcinku pisze 'Stokrotka'. W sumie to lepsze, niż pismo od np. 'Błękitnej Ostrygi'!!!
Ha ha, dodatkowo zrobiłam obiad ze składników które miałam po prostu w domu, a wyszedł z tego nad wyraz wykwintny gulasz. Melasa i daktyle? No, no no... Tylko tu sprostuję. Owe frykasy są głównymi składnikami mojego brązowego sosu, który ospale stał w lodówce. Gdyby pająki w niej zamieszały, za pewne musiałyby nosić fraki przed dobraniem się do tego sosu. Ah, jak dziś u mnie absurdalnie.
Zatem mili Państwo, gulasz na Państwa oczekuje. A ja mu nic nie przekażę, bo on nie ma uszu. Ma za to masę podgrzybków, które by było śmieszniej powinny nazywać się NADgrzybkami, ponieważ lubię je najbardziej. To śpiewałam ja. Ania.
składniki
- 500g mięsa wieprzowego, gulaszowego,
- około 200g świeżych lub suszonych podgrzybków,
- 1 średnia cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- szklanka czerwonego wina,
- 2 łyżki brązowego sosu (u mnie akurat taki, z dodatkiem melasy i daktyli...)
- sól i pieprz,
- mąka,
- olej rzepakowy do smażenia
Mięso przyprawiamy solą, pieprzem, oprószamy mąką. Smażymy na rozgrzanym oleju na złoty kolor. Dorzucamy pokrojoną w kostkę cebulę, oraz czosnek. Zalewamy szklanką wodą (lub jeśli jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami bulionu - bulionem....) Dusimy na małym ogniu około godziny. Dorzucamy grzyby - świeże wcześniej, suszone, zalane wrzątkiem właśnie teraz. Gdy grzyby się ugotują dolewamy wino, gotujemy jeszcze 15-20 minut, gdy sos zgęstnieje i się zredukuje dolewamy brown souce, doprawiamy do smaku. Podajemy z pure i buraczkami.
Smacznego. Pa.
składniki
- 500g mięsa wieprzowego, gulaszowego,
- około 200g świeżych lub suszonych podgrzybków,
- 1 średnia cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- szklanka czerwonego wina,
- 2 łyżki brązowego sosu (u mnie akurat taki, z dodatkiem melasy i daktyli...)
- sól i pieprz,
- mąka,
- olej rzepakowy do smażenia
Mięso przyprawiamy solą, pieprzem, oprószamy mąką. Smażymy na rozgrzanym oleju na złoty kolor. Dorzucamy pokrojoną w kostkę cebulę, oraz czosnek. Zalewamy szklanką wodą (lub jeśli jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami bulionu - bulionem....) Dusimy na małym ogniu około godziny. Dorzucamy grzyby - świeże wcześniej, suszone, zalane wrzątkiem właśnie teraz. Gdy grzyby się ugotują dolewamy wino, gotujemy jeszcze 15-20 minut, gdy sos zgęstnieje i się zredukuje dolewamy brown souce, doprawiamy do smaku. Podajemy z pure i buraczkami.
Smacznego. Pa.
4 komentarze:
uwielbiam grzy wiec gularz na pewno jest przepyszny
Może tym trybem wygracie konkurs na najpiękniejszy balkon :D Gulasz ciekawy :)
No i przez ciebie chodzi mi teraz po glowie motyw muzyczny z "Blekitnej Ostrygi" ;)
Aniulku, gulasz wygląda MEGA, aż chciałabym bym taki na rozgrzanie:)))
Prześlij komentarz