Wyurlopowałam się. Dobrze mi teraz. Kreseczka z poziomem energii wypełniona po brzegi, więc gra zręcznościowa zwana życiem może toczyć się dalej. Na urlopie we Włoszech podobało mi się jak zawsze mnóstwo rzeczy. Od rewii mody nawet w kolejce w piekarni, przez wszędobylskie espresso dające kopa jak nic innego, ‘Come stai?’ rzucane nieznajomym, kończąc na biesiadach w knajpkach. A wśród tych jak zwykle szeroki wachlarz do wyboru. Byliśmy w typowo turystycznych ze śpiewającymi kelnerami znającymi podstawowe zwroty we wszystkich możliwych językach, jak i w tych małych, lokalnych. Poznaliśmy chłopaka w sklepie z serami (przywiozłam niesamowite sery, mój faworyt to ten o smaku czerwonego wina). Polecił nam restaurację do której zwykle turyści się nie zapuszczają. I rzeczywiście. Gdy weszliśmy, patrzyli na nas niemal wszyscy. Kelnerki i robotnicy którzy wpadli na pizze. Wystrój na pograniczu kiczu, wypchane zwierzaki i ceraty na stołach, jednak pizza wspaniała. Z wołowiną i kurkami dla Panów i tuńczyk z czerwoną cebulą dla Pań. Pizza zachwycała już samą bazą pomidorową, choć była zupełnie prosta, bez ziół nawet. Mój post ma się nijak do kuchni włoskiej, ale oto powód. Otóż pogoda zawiodła i zamiast palić kalorie na stokach i rampach, jadłam, jadłam, jadłam... A teraz? Obiecałam sobie że cały tydzień będę na zupach. W książce poświęconej kuchni francuskiej znalazłam tę oto zupę, do której za namową Eve dodałam sera pleśniowego. Wyszła wspaniale. Polecam miłośnikom zup delikatnych i kremowych.
Składniki (przepis dla trzech osób)
- 5 średnich cebul,
- łyżka masła,
- łyżeczka mąki,
- kieliszek białego wina (niekoniecznie, ja robiłam bez…)
- 1/8 serka pleśniowego (piszę 1/8, bo kroiłam okrągły serek Turek)
- 2 kulki ziela angielskiego,
- liść laurowy,
- sól,
- pieprz,
- mała bagietka
Cebulę pokrojoną w piórka podsmażyłam na ciemno złoty kolor na maśle i kilku kroplach oliwy. Opruszyłam mąką. Zalałam wodą, dokadnie 3 szklankami (w przepisie to też moment na dodanie wina). Dorzuciłam ziele angielskie. Gotowałam 15 minut, poczym dodałam przyprawy i ser. Podałam z grzanką z plastrem camemberta roztopionego pod opiekaczem.
Smacznego. Pa.
10 komentarzy:
Uwielbiam zupę cebulową i wypróbowałam juz kilka przepisów, ale tego z serkiem pleśniowym jeszcze nie, więc do dzieła ;)
Zupa cebulowa "chodzi" za mną już od kilku dni. Mam pretekst by ją zrobić, bo dodatek sera pleśniowego byłby po raz pierwszy.
tmach
Bardzo sympatyczna zupka Zapisze sobie przepis do wykonania
ciekawa jestem tych serów, o których piszesz. zupka niesamowicie apetyczna , ja wczoraj wpadłam na pomysł by przerzucić się na kilka dni na zupy w ramach wiosennych porządków;)
Robiłam kiedyś taką zupę. Faktycznie była przepyszna. Pamiętam, że dodałam lazur, też było pysznie.
Brzmi bardzo ciekawie. Cieszę się, że już wyurlopowana i wypoczęta :) Doskonała pizza... i pewnie cieplutko było i słonecznie... ;)
no i wreszcie wrocilas:) :) a cebulowa zrobie niebawem:)
zjadlabym sobie takie cebulowe smaki:)
Cebulowa, uwielbiam! Nie robię jej zbyt często, bo może się znudzić. Jest u nas takim daniem od święta i wtedy wszyscy się tym smakiem rozkoszują i zabijają o dokładki :)
A ja się, Vanillo, rozchorowałam i z tego wszystkiego obrzydliwie postąpiłam, bo nie przygotowałam tej recenzji. Taki wstyd, że d*** mała! A widziałam, że czekasz. Cóż, nie ma źle. Podniosę się z tego upadku i już biorę o pisania - pojawi się pod ostatnim odcinkiem ;)
Pozdrawiam! xxx
uwielbiam! moja ulubiona zupa! :)
Prześlij komentarz