Znów pada. I grzmi, jakby nad naszym mieszkaniem szamani odprawiali jakieś cudaczne rytuały. Tak samo padało przedwczoraj, gdy z jeansami mokrymi do połowy uda jak szalone ludki chodziliśmy po lesie w poszukiwaniu pierwszych kurek. I wiecie co? Opłaciło się dźwigać te ciężkie od deszczu ciuchy, siedzieć później w aucie z wyprostowanymi nogami do których paskudnie kleił się mokry materiał. Wzdrygać za każdym razem gdy krople spływały w niewychłodzone jeszcze partie ciał, nerwowo wsłuchując się w dźwięki lasu przytłumione szeptem milionów kropli upadających z całą swą siłą na mech i listki drzew. Znaleźliśmy kilka kurek i to nie jakiś tam mikrusów! Niewiele, ale pełnowymiarowych! Idealna ilość na pierwszy obiad z ich długo wyczekiwanym smakiem. Ponieważ ilość grzybów była jaka była, postanowiłam przygotować risotto. Przepis mojego pomysłu, przyznaję, że jestem z siebie dumna. Nieskromnie. Niestety... Taka dziś ze mnie próżna kurka.
składniki
- szklanka ryżu arborio,
- porcja kurek, około 1,5 szklanki surowych grzybów,
- pół cebuli,
- 1 ząbek czosnku,
- osolony wrzątek (w zależności od rodzaju ryżu będzie to inna ilość...)
- łyżka ricotty,
- garść natki pietruszki,
- łyżka masła,
- sól i pieprz
Na maśle szklimy pokrojoną drobno cebulę. Następnie dorzucamy oczyszczone grzyby, czekamy aż będą miękkie i w całości uduszone. (Puszczą sok, dlatego piszę o duszeniu) Dodajemy ryż, czekamy aż wypije soki i tłuszcz z patelni, dolewamy około szklanki wrzątku, mieszamy do czasu aż większość płynów zostanie wchłonięta. Przy dodawaniu wody dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek. Ostatecznie dodajemy ricottę rozrobioną w niewielkiej ilości wody. Gdy ryż będzie miękki (ale nadal sprężysty i jędrny) dodajemy świeżo mielony pieprz i natkę.
Smacznego. Pa.
11 komentarzy:
uwielbiam grzyby na pewno jest pyszne
ale pychota, apatytu sobie narobiłam!
Blog o życiu & podróżach
Blog o gotowaniu
bardzo ciekawy pomysł
Uwielbiam kurki, szkoda że u nas są nieosiągalne...
Ja tez jestem z ciebie dumna, bo risotto wyglada oblednie!
Sama uwielbiam zbierać grzyby więc wiem jak to cieszy;) A jeszcze bardziej raduje jak się z nich coś pysznego przygotuje;)
już widziałam kurki u nas na ryneczku, ale w kosmicznej cenie! więc chyba faktycznie jest ich jeszcze mało w lasach:))) niemniej jednak z chęcią bym już sobie ugotowała coś kurkowego:)))
zjadło by się :)
Pozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Mam taką swoją polanę w lesie, gdzie wiem, że kurki zawsze będą i to nie zależnie od tego czy w danym roku są czy też nie. Jednego roku nie było kurek nigdzie a na mojej ulubionej polanie tak :-)
To dopiero musi smakować :)
Świetny przepis!
Prześlij komentarz