Szybko wymieszana, spakowana i z radością zjedzona w pracy. Choć to przecież nic takiego. Kilka składników i już. Małżowinek to w ogóle nosem kręcił, i bardzo dobrze! Sama zjadłam, zadowolona z efektu i siebie. Z tego, że skomponowałam sałatczkę z tego, co akurat było pod ręką. Z utęskieniem czekam tylko na wspaniale dojrzałe pomidory, malinówki i bawole serca, by wreszcie zajadać się nimi do woli. Wąchać, cieszyć oczy ich kolorem i kształtami. Puki co musimy zadowolić się malutkimi koktajlówkami i przetworami.
Skoro już przy przetworach pomidorowych jesteśmy, przypomina mi się ilość czerwonej substancji która występowała w Django, nowym filmie Quentina Tarantino. Na ogół nie lubię krwawych filmów, ani tych gdzie trup ścieli się często i gęsto, jednak w jego filmach jakoś ta brutalność mnie nie przeraża. Doszłam do wniosku że chodzi o kolor przedstawionej krwi. Nie jest bordowo czarna, tylko pomidorowo jasna, niepoważna i potraktowana dość lekko.
Film na który namawiam każdego, jeśli w ogóle jest ktoś kogo trzeba namawiać. Wspaniała gra aktorska, dobra fabuła, słowem dobrze spędzony czas. Historia niewolnictwa widziana z jednej strony oczami Niemca, który wyzbyty jest jakichkolwiek uprzedzeń rasowych. Tu moim zdaniem ukryta jest największa przewrotność tego filmu. Z drugiej strony tą samą historię widzimy z perspektywy tytułowego Django, który otrzymuje szansę wolnego życia. Wspaniałe sceny, wspaniała muzyka. Powiedziałabym, że Quentin w szczytowej formie. No i nowe określenie które zdobyłam na Małżowinka - my troublemaker.
składniki na Quentinową sałatkę
- szklanka ryżu (wybrałam parboiled),
- 150g sera żółtego ementaler,
- 1/4 czerwonej cebuli,
- pół szklanki czarnych, drylowanych oliwek,
- pomidorki koktajlowe (ilość wedle uznania),
- natka pietruszki,
- 1 łyżka majonezu, 2 łyżki jogurtu naturalnego,
- sól i świeżo mielony pieprz
Ryż gotujemy w osolonej wodzie, uważając by go nie rozgotować. Studzimy, przekładamy do miski. Ser kroimy w kosteczkę, cebulę bardzo drobno a oliwki w plasterki. Dodajemy jogurt i majonez, przyprawy. Mieszamy, na końcu dodając umyte pomidorki pokrojone w czwórki i posiekaną natkę.
Polecam zarówno sałatkę jak i Django,
Smacznego. Pa.
5 komentarzy:
"Django" polozyl mnie na lopatki :)
film muszę zobaczyć tak jak i zrobić te sałatke :)
fajna!
Blog o życiu & podróżach
Blog o gotowaniu
Oj tak, ja tez uwielbiam takie jedzenie zabierac ze sobą do pracy :-)
Bardzo lubię ryżowe sałatki - Twoja wersja bardzo mi pasuje :)
Prześlij komentarz