środa, 24 sierpnia 2011

Jacket potatoe i Bromley

Danie (nazywając je po imieniu - ziemniakiem w kurtce) , jak na razie smakuje każdemu, kto je jadł. Przepis powstał na bazie ziemniaka serwowanego w mojej ulubionej ziemniaczanej knajpce w Bromley. Co prawda z ogromnego pieca parowego ziemniaki są inne, ale domowym sposobem można wyczarować takie, które niewiele odbiegają smakiem od oryginału. Często w przerwie na lancz chodziłam odwiedzić znajomych, zajadałam się pieczonym ziemniakiem z tym lub innym farszem (ten jednak był moim ulubionym). Obserwowałam ludzi spędzający leniwie każdy dzień na chodzeniu po sklepach, przesiadywaniu w kawiarniach i gadaniu bez końca. Myślę, że mieli aż nadmiar czasu, którego mi teraz w Polsce wciąż brakuje. Z pewnością nie tylko mi.

Ciężo mi uwierzyć, że podczas ostatnich zamieszek w Londynie akty wandalizmu doszły nawet tam, do Bromley i Shortlands, miejsc w których przez jakiś czas mieszkaliśmy. Nie chcę komentować, bo myślę, że każdy z nas ma w głowie mocno sprecyzowaną opinię. Każda z nich pewnie jest mocna. Pamiętacie serduszka troskliwych misi? Aż chce się mieć takie, by wyprzeć ze swojego otoczenia te nie najlepsze serca, te gnijące. Skoro chcą siać chaos, niech sieją we własnych 4 ścianach.

Ten sentymentalny, brytyjski ziemniaczek to jedna z moich piątkowych propozycji, a także patent na obiad ze składników, które zazwyczaj mam w lodówce.



Skromnie jeszcze dodam, że wysłałam zdjęcie tej pyrki na konkurs
Edukatora Stylu
udało mi się wygrać kolejny kuchenny gadżet, których nigdy dość :)



SHORTLANDS



składniki (dla 2 osób)

- 2 największe jakie dostaniemy ziemniaki,
- puszka tuńczyka w sosie własnym/wodzie, najwyższej jakości,
- puszka kukurydzy,
- 2 łyżki majonezu,
- 2 łyżki jogurtu naturalnego,
- sól i świeżo mielony pieprz,
- szczypiorek

Ziemniaki szorujemy. Nakłuwamy szpikulcem do szaszłyków przez całą szerokość. Gotujemy w mundurkach przez około 40 minut w osolonej wodzie.
W międzyczasie majonez mieszamy z jogurtem. Dodajemy kukurydzę, solimy i pieprzymy. Na końcu (ważne, w innym wypadku tuńczyk zamieni się w miazgę) dodajemy rybę.
Podajemy z przekrojonym na pół ziemniakiem, posypanym szczypiorkiem.

Smacznego. Pa.

15 komentarzy:

Maggie pisze...

Bardzo lubie jacket potatoes, choc rzadko robie je sama, czesto za to korzystam z tej opcji, kiedy nie wezme ze soba lunchu i szukam czegos sycacego, cieplego i... zdrowego.

Nemi pisze...

Jadłam kiedyś podobne ziemniaczki, ale nie było w nich tuńczyka, ciekawa jestem jak z nim smakują:) Zapisuję do wypróbowania. Gratuluję wygranej;)

gruba jadzia pisze...

Lubię:)

Szana pisze...

it looks bjutiful <3 :)

Anonimowy pisze...

jadłam w wydaniu Aniu i pyszne ,godne polecenia.Sama też zrobiłam a nawet dodałam kukurydzę.Danie szybkie i godne polecenia.kb

Hanan Izabela Hanka pisze...

bardzo bardzo lubie :) i czesto w domku robie z wieloma dodatkami.... fajna, tania rzecz i sycaca :)

Anonimowy pisze...

ja niestety jeszcze nie kosztowałam, więc muszę to szybciutko nadrobić!pozdrawiam

wykrywacz smaku pisze...

mmm, nadziewane ziemniaki są pyszne :)

Avelina pisze...

Jadłam kiedyś coś takiego we Francji, jednak sama nie zdecydowałam się do tej pory zrobić. Bardzo pyszne są takie ziemniaki.

Kinga pisze...

Slyszalam niedawno po raz pierwszy o takich kartoflach w polskim brze kartoflanym, gdzie piecze się takiego sporego katofla, a na koniec dodaje różnorakie nadzienie.Wówczas prezentowano jakąś mieszankę z bryndzą. Teraz po tej rekomendacji chyba w końcu zrobię. Zastanawiam się tylko czy taki gorący kartofel z zimnym nadzieniem jest ok? Czy może spiec całość na chwilę? Jak to jest zazwyczaj?

Arvén pisze...

Nigdy nie słyszałam o jacket potatoes...w swojej anglomanii nigdy się na nie nie natknęłam, aż dziwne ;)

sananhan pisze...

nigy nie robiłam! jutro na obiadek będą jak znalazł :D

nuovana pisze...

@Kinga, ten farsz podaje na zimno i jest ok, tak samo z twarożkiem. Zapiekane z serem zwykle były mięsne sosy, jak boloński i chili con carne. Ale można spróbować wszystkiego, ciekawa jestem smaku na ciepło mojej wersji :) Pozdrawiam ;)

ewe.kott pisze...

Aniu, podobnie wyglądającego ziemniaka jadłam kiedyś w jednej z restauracji na barce w Gdańsku! Pyszny był! Jak patrzę na Twoje cudo, to ślinianki mi wariują! Muszę poszukać ziemniaków olbrzymów :)

Patrycja Reszko pisze...

Bardzo chciałabym taką przekąskę zabrać ze sobą do pracy...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...