Ten post będzie wspomnieniem sprzed kilku tygodni... usłyszałam - Myszko, kupiłem owoce do muffinek. Kupił. Myślał, że będą fioletowe, odlotowe. Okazało się, że co niektórzy mężczyźni nie tylko nie widzą różnicy między sukienką i spódnicą. Albo turkusem i błękitem. Mój na przykład z rozpędu nie zorientował się, że borówka amerykańska to przecież nie jagoda i w środku nie jest ciemna, tylko jaśniuteńka, jak aniołek.
Ja szczerze powiedziawszy wolałam borówki. Ale solidarnie lamentowałam. Szakoda. Muffiny nie będą kolorowe jak z ciastoliny.... Muffinki są przepyszne, Shinju i jej przepis bazowy są wspaniałe. Delektowałam się nimi czytając. Znacie autora? Napisał też 'Pięć osób które spotkamy w niebie'. Tą książkę dostałam od brata. Są w niej same wartościowe słowa. No i magia, której szukam w książkach. Bo jak magią nie nazwać spotkania bohatera z matką, która jak by nie patrzeć nie żyje od kilku lat? W dodatku pojawia się w momencie, gdy jej syn chce ze sobą skończyć. Oferuje mu jeszcze jeden dzień, podczas którego okazuje się, że jest jeszcze sporo spraw które można rozwiązać, załatwić tak, by życie nabrało sensu. Dodatkowo książka bardzo ładnie pokazuje rzeczy, o których na pozór dobrze wiemy. To, że czasem zaniedbujemy relacje z bliskimi osobami, bo wydaje się nam, że one i tak wiedzą, jak są dla nas ważne. Czasami warto się zastanowić. Płakać nad książką? Tak, pod warunkiem, że nie płaczemy nad losem bohatera i jego tragedią, tylko nad tym co piękne.
składniki na ciasto bazowe muffinek z bloga Shinju, od siebie (a może powinnam napisać, że od nas?) dorzuciłam borówki amerykańskie.
Smacznego. Pa.
7 komentarzy:
zjadłabym muffinkę... z borówkami bardzo chętnie... przyznam się, ale po cichu ;) że potrafię rozpłakać się czytając książkę... ale ciii ;)
O, jak dla mnie nieporozumienie borówkowo-kolorowe jest na plus... dowiedziałam się o książce! :)
Ciekawe czy mężczyźni odróżniają muffiny od cupcakes ;P
Rzadko placze nad ksiazkami i chyba w ogole malo sklonna do wzruszen jestem, ale po "Piec osob..." z checia siegne, jesli gdzies znajde.
Muffiny zawsze sa pyszne, czy to z jagoda, czy z borowka, czy tez jeszcze z czyms innym :)
Kobieto, jak ja u Ciebie dawno nie byłam. To chyba już się grzech nazywa... wybacz. Ale dużo się w moim życiu dzieje... Zmiany, zmiany... nawet u mnie na blogu (dukanie.blox.pl)!
Wyobraź sobie (aż mi się chce krzyczeń na caaaały głos!), że wychodzę za mąż w przyszłym roku. Zaręczyłam się i jestem "szczęśliwą narzeczoną", ze aż mdli. Ale szczęścia nigdy dość!
A co do facetów... uwielbiam, jak oni nie ogarniają rzeczywistości kobiet :)
Dla mojego faceta róż, czerwień i fiolet ro jedno i to samo - wiśnia. A borówki amerykańskie też wolę od jagód ;-)
piękne grzybki:) Ci wyszły z tych muffinek. Pewnie przepyszne, jak i dobra lektura:)
Prześlij komentarz