wtorek, 23 października 2012

ciasto kukurydziano pomarańczowe + wzruszający José Mauro de Vasconcelos

Tak, wszystko gra, nikt nie ma przewidzeń... Ten post już raz został opublikowany, tylko tajemne moce go skasowały. Nie miałam pojęcia jak go odzyskać, jednak przybiegła mi z pomocą Panna Malwinna, za co bardzo dziękuję :) 

Przepis z mocno dojrzałych, miękkich, soczystych pomarańczy. Idealnych na sok, który postanowiłam dodać do wypieku. Wyszło ciasto inne niż wszystkie które dotychczas jadłam. Jedyny znany mi wypiek z mąki kikurydzianej to chorwacki słodki chlebek, którego zjadłam kiedyś na wakacjach niesamowitą ilość. Marzy mi się, by kiedyś odtworzyć we własnej kuchni jego smak. 
Wracając do ciasta, nie ma ono zakalca, a to co widać na zdjęciu to miejsce mocniej nasączone syropem pomarańczowym. Polecam miłośniokom pomarańczowego smaku i aromatu, bo ten unosi się podczas pieczenia w całym domu. Ciasto inne niż te pieczone z mąki pszennej, myślę, że zbliżone swoją sypkością do babki piaskowej, jednak dzięki syropowi jest wilgotne i jeszcze smaczniejsze.





Skoro jest wypiek, musi i być lektura. Dzisiaj wyjątkowa, coś dla wielbicieli literatury latynoamerykańskiej. Powieść o małym, nadwrażliwym chłopcu, która początkowo może wydać się powieścią dla dzieci, pozwala nam, dorosłym przypomnieć sobie wszystkie dziecięce odruchy, to w jaki sposób patrzeliśmy na świat mając pięć lat. Autor idealnie ukazuje kontrastowy klimat Brazylii w czasach, gdy bezrobocie i bieda w niektórych dzielnicach zaglądały w oczy nie tylko dorosłym, ale i dzieciom, które płakały co Gwiazdkę. Nasz malutki bohater jest wspaniałym, żywym dzieckiem, jednak potrafi napsocić, za co często spotykają go zbyt surowe kary. Chłopiec przyjaźni się z drzewkiem, któremu powierza wszystkie swe sekrety, jednak nie ta przyjaźń jest w powieści najważniejsza. Tą najistotniejszą poznacie sami, a ja obiecuję, że warto dotrwać do ostatniej strony (poza tym, książkę czyta się szalenie szybko!), by poznać największą tajemnicę autora. 'Moje drzewko pomarańczowe' bywa porównywane do 'Małego księcia'. Pewnie dlatego, że mówi o ważnych sprawach językiem najprostszym jaki istnieje, językiem dziecka. Moim zdaniem książka równie mocno porusza serce czytelnika, każe mu ronić łzy i wybuchać śmiechem na wielu swoich stronach. Polecam.

przepis zaczerpnięty z bbcgoodfood, tam jednak uwzględnia on mielone migdały, które ja osobiście pominęłam. -&250g masła, - 200g cukru, - 2 pomarańcze - ich sok oraz skórka z nich otarta, - 4 jajka, - 50g mąki pszennej, - 250g mąki kukurydzianej (użyłam BIO), - łyżeczka proszku do pieczenia, - 120g gęstego bałkańskiego jogurtu na syrop= - 2 pomarańcze - ponownie sok i skórka, - kawałek kory cynamonu, - 275g cukru Sok na syrop podgrzewamy w dość dużym garnku, by ułatwić mu parowanie. Dodajemy cukier i cynamon, gotujemy około 10 minut. Studzimy. Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 160 stopni. Masło z cukrem i skórką ucieramy na jasny puch. Stopniowo dodajemy po jednym jajku. Przesiewamy i dodajemy mąkę, proszek i mąkę kukurydzianą. Dodajemy sok pomarańczowy i jogurt, delikatnie mieszamy. Masę wykładamy do wysmarowanej masłem formy i pieczemy 60 minut. Odstawiamy do wystygnięcia, nasączamy syropem. Ilość syropu jaki użyjemy zależy od naszych upodobań, ja zużyłam połowę. Podajemy z lodami lub bitą śmietaną. Smacznego. Pa.

8 komentarzy:

whiness pisze...

Och, jakie wyrośnięte! I wydaje się odrobinkę wilgotne, a to w ciastach bardzo lubię. Tak się złożyło, że mam mąkę kukurydzianą i pomarańcze, więc kto wie, może akurat je zrobię? :)
A dobra lektura tylko uszlachetnia posiłek :D

ANIA pisze...

wygląda mega apetycznie, chyba się skuszę bo pomarańcza czekają i jakoś do tej pory nie miałam na nie pomysłu, więc spadłaś mi z nieba z tym wpisem:)))

Maggie pisze...

Wyglada na zbite i wilgotne, wiec juz mi sie podoba :)

Dota Szymborska pisze...

fajny deser i taki mily post....

Droczilka pisze...

Proste, pyszne domowe ciacho. :-)

grazyna pisze...

Bardzo mi się to ciasto podoba !
Pozdrawiam :)

gin pisze...

Wyobraź sobie, że dzisiaj pomarańcze kupiłam. To jakieś zrządzenie losu chyba :)
A tytuł sobie zapisałam i jak będę w Polsce, to poszukam. Lubię takie lektury :)

Grażyna pisze...

Ja ostatnio skasaowałam przez pomyłkę dwa komentarze.. no cóż..
Ciasto wygląda wspaniale :-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...