Tak, wszystko gra, nikt nie ma przewidzeń... Ten post już raz został opublikowany, tylko tajemne moce go skasowały. Nie miałam pojęcia jak go odzyskać, jednak przybiegła mi z pomocą Panna Malwinna, za co bardzo dziękuję :) 
Przepis z mocno dojrzałych, miękkich, soczystych pomarańczy.
 Idealnych na sok, który postanowiłam dodać do wypieku. Wyszło ciasto 
inne niż wszystkie które dotychczas jadłam. Jedyny znany mi wypiek z 
mąki kikurydzianej to chorwacki słodki chlebek, którego zjadłam kiedyś 
na wakacjach niesamowitą ilość. Marzy mi się, by kiedyś odtworzyć we 
własnej kuchni jego smak. 
Wracając do ciasta, nie ma 
ono zakalca, a to co widać na zdjęciu to miejsce mocniej nasączone syropem
 pomarańczowym. Polecam miłośniokom pomarańczowego smaku i aromatu, bo 
ten unosi się podczas pieczenia w całym domu. Ciasto inne niż te pieczone z mąki pszennej, myślę, że zbliżone swoją sypkością do babki piaskowej, jednak dzięki syropowi jest wilgotne i jeszcze smaczniejsze.
Skoro jest wypiek, 
musi i być lektura. Dzisiaj wyjątkowa, coś dla wielbicieli literatury 
latynoamerykańskiej. Powieść o małym, nadwrażliwym chłopcu, która 
początkowo może wydać się powieścią dla dzieci, pozwala nam, dorosłym 
przypomnieć sobie wszystkie dziecięce odruchy, to w jaki sposób 
patrzeliśmy na świat mając pięć lat. Autor idealnie ukazuje kontrastowy 
klimat Brazylii w czasach, gdy bezrobocie i bieda w niektórych 
dzielnicach zaglądały w oczy nie tylko dorosłym, ale i dzieciom, które 
płakały co Gwiazdkę. Nasz malutki bohater jest wspaniałym, żywym 
dzieckiem, jednak potrafi napsocić, za co często spotykają go zbyt 
surowe kary. Chłopiec przyjaźni się z drzewkiem, któremu powierza 
wszystkie swe sekrety, jednak nie ta przyjaźń jest w powieści 
najważniejsza. Tą najistotniejszą poznacie sami, a ja obiecuję, że warto
 dotrwać do ostatniej strony (poza tym, książkę czyta się szalenie 
szybko!), by poznać największą tajemnicę autora. 'Moje drzewko 
pomarańczowe' bywa porównywane do 'Małego księcia'. Pewnie dlatego, że 
mówi o ważnych sprawach językiem najprostszym jaki istnieje, językiem 
dziecka. Moim zdaniem książka równie mocno porusza serce czytelnika, 
każe mu ronić łzy i wybuchać śmiechem na wielu swoich stronach. Polecam.
przepis zaczerpnięty z bbcgoodfood, tam jednak uwzględnia on mielone migdały, które ja osobiście pominęłam. -&250g masła, - 200g cukru, - 2 pomarańcze - ich sok oraz skórka z nich otarta, - 4 jajka, - 50g mąki pszennej, - 250g mąki kukurydzianej (użyłam BIO), - łyżeczka proszku do pieczenia, - 120g gęstego bałkańskiego jogurtu na syrop= - 2 pomarańcze - ponownie sok i skórka, - kawałek kory cynamonu, - 275g cukru Sok na syrop podgrzewamy w dość dużym garnku, by ułatwić mu parowanie. Dodajemy cukier i cynamon, gotujemy około 10 minut. Studzimy. Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 160 stopni. Masło z cukrem i skórką ucieramy na jasny puch. Stopniowo dodajemy po jednym jajku. Przesiewamy i dodajemy mąkę, proszek i mąkę kukurydzianą. Dodajemy sok pomarańczowy i jogurt, delikatnie mieszamy. Masę wykładamy do wysmarowanej masłem formy i pieczemy 60 minut. Odstawiamy do wystygnięcia, nasączamy syropem. Ilość syropu jaki użyjemy zależy od naszych upodobań, ja zużyłam połowę. Podajemy z lodami lub bitą śmietaną. Smacznego. Pa.
przepis zaczerpnięty z bbcgoodfood, tam jednak uwzględnia on mielone migdały, które ja osobiście pominęłam. -&250g masła, - 200g cukru, - 2 pomarańcze - ich sok oraz skórka z nich otarta, - 4 jajka, - 50g mąki pszennej, - 250g mąki kukurydzianej (użyłam BIO), - łyżeczka proszku do pieczenia, - 120g gęstego bałkańskiego jogurtu na syrop= - 2 pomarańcze - ponownie sok i skórka, - kawałek kory cynamonu, - 275g cukru Sok na syrop podgrzewamy w dość dużym garnku, by ułatwić mu parowanie. Dodajemy cukier i cynamon, gotujemy około 10 minut. Studzimy. Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 160 stopni. Masło z cukrem i skórką ucieramy na jasny puch. Stopniowo dodajemy po jednym jajku. Przesiewamy i dodajemy mąkę, proszek i mąkę kukurydzianą. Dodajemy sok pomarańczowy i jogurt, delikatnie mieszamy. Masę wykładamy do wysmarowanej masłem formy i pieczemy 60 minut. Odstawiamy do wystygnięcia, nasączamy syropem. Ilość syropu jaki użyjemy zależy od naszych upodobań, ja zużyłam połowę. Podajemy z lodami lub bitą śmietaną. Smacznego. Pa.


 
8 komentarzy:
Och, jakie wyrośnięte! I wydaje się odrobinkę wilgotne, a to w ciastach bardzo lubię. Tak się złożyło, że mam mąkę kukurydzianą i pomarańcze, więc kto wie, może akurat je zrobię? :)
A dobra lektura tylko uszlachetnia posiłek :D
wygląda mega apetycznie, chyba się skuszę bo pomarańcza czekają i jakoś do tej pory nie miałam na nie pomysłu, więc spadłaś mi z nieba z tym wpisem:)))
Wyglada na zbite i wilgotne, wiec juz mi sie podoba :)
fajny deser i taki mily post....
Proste, pyszne domowe ciacho. :-)
Bardzo mi się to ciasto podoba !
Pozdrawiam :)
Wyobraź sobie, że dzisiaj pomarańcze kupiłam. To jakieś zrządzenie losu chyba :)
A tytuł sobie zapisałam i jak będę w Polsce, to poszukam. Lubię takie lektury :)
Ja ostatnio skasaowałam przez pomyłkę dwa komentarze.. no cóż..
Ciasto wygląda wspaniale :-)
Prześlij komentarz