Dawno nie piekłam muffinek. Co prawda w końcu dotarliśmy do punktu w którym wiem o jakie wyśnione babeczki chodzi Marcinku, ale o nich tu dziś nie będzie. Bo jemu chodzi po prostu o biszkoptowe magdalenki. No niestety. Muffiny z otrębami będą inne. No będą, prawda? Takie nieco bardziej śniadaniowe niż po prostu, do kawki. I takie właśnie lubię.
Przepis pochodzi z książki 'Apetyczna panna Dahl' i może słów kilka dla tych, którzy zastanawiają się nad zakupem, lub jeszcze nie mieli okazji książki przejrzeć. W moim odczuciu to bardzo kobieca, miła książka, zbierająca nie tylko przepisy, ale także opowiadania związane z autorką i smakami jakie w jej życiu się pojawiały. Bardzo ciekawe, miłe wspomnienia. Jeśli z kolei chodzi o przepisy, to zawiera moim zdaniem wszystkie 'musthave' pierwszej książki kucharskiej. Chlebek bananowy, zupa cebulowa i kilka innych, jednak nie chcę przytaczać reszty, w końcu każdy może trafić na dany przepis (bądź jego wersję) po raz pierwszy. Dodatkowo piękne zdjęcia, całość w macie, który moim zdaniem dodaje ciepła i miękkości. Najlepiej zapamiętałam tekst o zimnych dłoniach. Jako, że sama mam zawsze zimne, już wiem dlaczego. Otóż mam ręce stworzone do zagniatania kruchego ciasta. Ha! Muffiny są pierwszym, ale nie ostatnim przepisem na który się decyduję. Kolejne będzie curry taty Sophie. Proste, bez tysiąca składników ale szalenie mnie zaciekawiło. Jeśli się uda, podzielę się z Wami wrażeniami. Tymczasem muffiny...
...składniki (na 12 babeczek)
-olej słonecznikowy,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 1 łyżeczka sody,
- 1 łyżeczka imbiru w proszku ( dodałam 2 łyżeczki tartego, świeżego korzenia),
- 1 łyżeczka cynamonu,
- 1/4 łyżeczki tartej gałki muszkatołowej,
- 145g mąki orkiszowej,
- 150g płatków owsianych,
- 225g pure gruszkowego (u mnie 2 duże gruszki obrane i potraktowane widelcem),
- białko z 4 jajek (dodałam 2 całe jajka),
- 125ml jogurtu naturalnego,
- 240g syropu z agawy, (lub dosłodzić cukrem i miodem 1:1),
- 1 gruszka na dekorację,
- 110g rodzynek (no cóż, skończyły się, więc nie dodałam)
Piekarnik rozgrzewamy do 190 stopni w opcji góra/dół. Olejem słonecznikowym natłuszczamy formę do muffinek. Papilotki umieszczamy w dołkach, lub pieczemy bez papilotek. Przesiewamy proszek, sodę, imbir (jeśli mielony) cynamon i gałkę do dużej miski, mieszamy z mąka, płatkami. Po środku robimy wgłębienie i dodajemy mokre składniki wraz z gruszką, imbirem (jeśli tarty) i rodzynkami. Delikatnie wszystko mieszamy do momentu połączenia się składników. Przekładamy ciasto do papilotek, wypełniając każdą w 2/3 wysokości. Dekorujemy plastrami obranej gruszki, ostrożnie pokrojonej z ogonkiem. Pieczemy 25-30 minut (u mnie pieczenie zajęło dokładnie 30 minut).
Sophie proponuje podać na ciepło z musem jabłkowym lub powidłami.
Smacznego. Pa.
9 komentarzy:
Panna Dahl i jej przepisy są definitywnie apetyczne ;)
Świetnie wyglądają te zapieczone gruszki na wierzchu!
Wspaniałe muffiny, połączenie gruszek i imbiru musi być pyszne. Przypomniałaś mi, że też dawno nie piekłam słodkich muffinek - ostatnie były wytrawne z oliwkami i fetą.
Mam na półce od niedawna, bardzo mi się ta książka spodobała, właśnie dlatego, że jest taka... Ciepła :)
Co do zimnych rąk, to ja zapamiętałam z kolei z książki Marian Keyes, że ona ma zawsze ciepłe ręce i jej kruche nigdy nie jest przez to idealne ;) Ja, no cóż... Przy ciśnieniu świeżego trupa dłonie mam niewiele cieplejsze ;) Dobrze, że jest o kogo je grzać ;)
A muffinki podobają mi si ogromnie, też mam zamiar je upiec :)
Te muffinki też mnie kusiły odkąd mam tę książkę, pycha!:)
Faktycznie, apetyczne jak ona sama :))
Ja też mam prawie zawsze ;) zimne dłonie! Czyli zabieram się jutro za jakieś kruche ciasto. Pozdrawiam.
wow! ale piękne muffiny! smakowicie się prezentują :)
Książki nie mam, nie wiem czemu ale program w tv mnie zniechęcił do zakupu, był jakiś taki powolny, nudny... sama nie wiem... ale skoro książkę polecasz zamówię sobie na urodziny :)
Pycha!
Ha! Tez mi sie tak pomyslalo, kiedy czytalam o tych zimnych dloniach :) Szkoda, ze jestem zbyt leniwa na reczne zagniatanie i zwykle wrzucam wszystko do malaksera...
A muffiny robilam i potwierdzam, ze smakuja apetycznie.
Prześlij komentarz